Sebastian Vettel na pokładzie 963. Co się szykuje?

Sebastian Vettel na pokładzie 963. Co się szykuje?

Tej sylwetki chyba przedstawiać nie trzeba. Po odejściu z F1 czterokrotny mistrz świata co prawda przewijał się tu i ówdzie w świecie motoryzacji, ale gro swojej uwagi skupił na pszczołach. Zgadzamy się, że troska o środowisko wymaga uwagi, ale z drugiej strony trochę brakowało nam sympatycznego Niemca, który wyrażał przecież chęć do sprawdzenia się w innych seriach. Teraz jego zapowiedzi stają się rzeczywistością, i to ciekawszą niż mogliśmy przypuszczać.

Sebastian Vettel zasiądzie bowiem za kierownicą hypercara Porsche Penske Motorsport w wyjątkowych, 36-godzinnych testach na hiszpańskim torze Motorland Aragón. To ostatnie przygotowania zespołu do najważniejszego wydarzenia w roku – Le Mans. Były kierowca F1 wcześniej “zapoznawał się” z wyczynowym 963 podczas licznych godzin na symulatorze, zrobił także kilka kółek w trakcie prac rozwojowych nad nową generacją wyścigówki w Weissach.

„Od zawsze śledziłem też inne serie wyścigowe, a moja ciekawość do wyścigów długodystansowych sprawiła, że po prostu musiałem spróbować. Jestem bardzo podekscytowany długim dystansem w Aragonii i nie mogę się doczekać swojego czasu za kierownicą” – mówi Vettel. „Na pewno będzie wymagało to dostosowania się i przyzwyczajenia, ale wszyscy w zespole są bardzo otwarci i pomocni. To będzie dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Po wszystkim zobaczymy, co dalej w tym zakresie – na chwilę obecną nie mam dalszych planów na przyszłość.”

Sebastian studzi entuzjazm, chociaż widać po social mediach, że niektórzy fani już zwiastują jego udział w 24-godzinnym wyścigu we Francji. Czy też byśmy tego chcieli? Oczywiście. Póki co jednak trzymamy kciuki za udane testy na 5-kilometrowym torze na południu Europy. Do mistrza F1 dołączą na torze fabryczni kierowcy Porsche: Matt Campbell (Australia), Michael Christensen (Dania), Frédéric Makowiecki (Francja), Kévin Estre (Francja), André Lotterer (Niemcy) and Laurens Vanthoor (Belgia).

Przy okazji przypominamy, że 24-godzinny wyścig w Le Mans w tym roku przypada na 15/16 czerwca. Jako rekordzista Porsche zamierza zapewnić sobie 20. zwycięstwo na torze.

 

Rozmowa | Dakar Classic według P-Rally

Rozmowa | Dakar Classic według P-Rally

Tomasz Staniszewski od lat jest obecny na scenie rajdów terenowych w Polsce, a od kilku sezonów tworzy również imprezę P-Series oraz zespół P-Rally, który w tym roku wystartował w Rajdzie Dakar Classic. Teraz dzieli się z nami wrażeniami z tej imprezy.

Porscheblog.pl: Dlaczego postawiłeś na Porsche 924, myśląc o starcie w Dakarze Classic?

Tomasz Staniszewski: Bo to gwarantowało emocje. Kiedy stoisz w kolejce do startu najtrudniejszego, najdłuższego i największego rajdu na świecie, w aucie, którego projektantów ostatnią misją było znalezienie się właśnie tutaj, wiesz że będą emocje. Po ponad 15 latach zabawy w off-road czujesz, że trzeba być dobrym świrem, żeby przyjechać na najtrudniejszy rajd terenowy samochodem, który z pozoru się do tego nie nadaje. W stawce tegorocznego Classica wystartowało około 88 pojazdów, z czego tylko siedem miało napęd na jedną oś. Były trzy 924, jedno 911, Škoda, Peugeot i Citroën 2CV. Pozostałe to już auta typowo terenowe, z napędem na cztery koła.

924 startowało w Dakarze tylko raz, w 1981 roku. Oba samochody przetrwały tylko pierwsze trzy odcinki. Później ekipy wycofały się z powodu awarii i wykorzystaniu części zamiennych do zawieszeń. Kiedy trzeciego dnia dotarliśmy do mety, a nasze samochody pozwalały na start do kolejnego etapu, pomyślałem, że mały sukces mamy za sobą. Teraz celem jest dojechanie do mety. Finalnie to się udało. Pobiliśmy wynik z 1981 roku czterokrotnie.

PB: Skąd inspiracja do startu 924, skoro o tamtym starcie tak niewiele wiadomo?

TS: Bez internetu i fanatyków rajdu Dakar nie byłoby szans na odkrycie, że w 1981 roku startowały Porsche 924. Start 911 jest tematem oczywistym, większość z nas wie, że 959 wygrały Dakar. Faktycznie, żeby znaleźć coś na temat historii startu 924 należy głęboko poszperać. Można znaleźć kilka archiwalnych zdjęć, tekstu jest bardzo niewiele. W sumie znalazłem dwa opracowania, które przybliżają tamten start. Oba auta przygotował francuski dealer Porsche, firma Sonauto. Ekipa miała już jakieś doświadczenie z rajdem Paryż – Dakar, bo przygotowała motocykle Yamaha na poprzednią edycję.

Ze znalezionych informacji wynika, że zbyt późno rozpoczęli przygotowania i finalnie samochody były kończone jeszcze przed samym prologiem. Niestety wyszło to źle. Auta miały bardzo duży dodatkowy zbiornik paliwa i takiego obciążenia nie wytrzymywało zawieszenie. Po trzecim dniu skończyły im się wszystkie części zapasowe, więc zapadła decyzja o odwrocie. Nie wiadomo co się stało z jednym aut. Prawdopodobnie zostało w Afryce. Drugie auto wróciło do Europy i po wielu latach odstawienia zostało odbudowane i pozostaje w kolekcji jakiegoś francuza. Z informacji i zdjęć, które znalazłem, wynika, że samochody wyposażono w coś na wzór ramy pomocniczej. Miała za zadanie zwiększyć prześwit aut i wzmocnić ich konstrukcję, spinając zawieszenie.

PB:Jakich dokonaliście przeróbek w swoich samochodach, przygotowując je do Dakaru?

TS: Dakar Classic ma dość dziurawy regulamin. To jest podyktowane chociażby tym, że do startu dopuszcza się samochody, które startowały w rajdzie Paryż – Dakar, od 1979 do 1999 roku. Niestety tak jak w przypadku tamtych 924, nie wiadomo jakich przeróbek dopuszczano się w latach 80-tych. Często brakuje dokumentacji na ten temat, więc organizator daje trochę wolną rękę. Na pewno auto musi być wyposażone w najnowsze systemy bezpieczeństwa – klatka, homologowane fotele i pasy, system gaśniczy, wyłącznik prądu. Zawieszenie można dowolnie modyfikować byle mocowanie amortyzatorów pozostawić w fabrycznym punkcie. Można zmienić układ zasilania jednostki. My zastąpiliśmy K-jet’a współczesnym systemem zasilania. Zbudowaliśmy autorskie wahacze przednie oraz wymyśliliśmy sposób liftowania zawieszenia. Amortyzatory zbudował nam Piotr Samczuk. Nie była to łatwa akcja, gdyż tył ma ograniczony skok, a jak się okazało podczas testów, fabryczny zawias nie był zbyt chętny do współpracy w jeździe terenowej. Zmieniliśmy także układ chłodzenia i odchudziliśmy samochody.

Dakar jest ogromnym wyzwaniem, cały rajd składa się z dwunastu etapów, od 500 do 750 km. Zatem nasz zabytek musiał być przygotowany na prawie osiem tysięcy kilometrów, z czego połowa w trudnym terenie. To nie jest przejazd szutrówkami tylko prawdziwe pustynne ściganie. Trasy potrafią zaskoczyć skalą trudności. Jazda w piachu czy wielkie kamienie i skały są codziennością.

PB: Co jeszcze jest potrzebne, aby w takim rajdzie wystartować?

TS: Najważniejszy poza przygotowanym samochodem jest team serwisowy i skrupulatnie przygotowany pakiet części zamiennych. W Arabii Saudyjskiej nie kupimy nic do 45 letniego Porsche, zatem wszystko trzeba mieć ze sobą, często zdublowane, wielokrotnie. Nam pomogła ekipa Voytech Auto, pożyczając masę części do 924. Na szczęście nie skorzystaliśmy ze zbyt wielu. Praca mechaników jest dość nietypowa i muszą być przygotowani na to, że w ciągu dnia jadą ciężarówką kilkaset kilometrów, a w nocy serwisują auta rajdowe. Warunki do pracy nie są za specjalne, bo dysponują tylko namiotem i plandeką serwisową. Wszystkie operacje wykonuje się z autem na kobyłkach. W tym roku pogoda była łaskawa, ale rok temu przez kilka dni mocno lało, więc można sobie wyobrazić, że to nie jest łatwy sprawdzian. Nasza ekipa spisała się na medal. W zasadzie codziennie mieliśmy jakieś awarie lub auta wymagały przeglądów. Chłopaki poradzili sobie ze wszystkim, mimo że niekiedy lista rzeczy do zrobienia była długa. Myślę też, że sam samochód jest świetny. To bardzo proste auto, bez skomplikowanych mechanizmów. To bardzo ułatwia prace serwisowe i codzienny przegląd.

PB: Czy Wasze auta wrócą na Dakar?

TS: Ja na pewno tak. To już cel sam w sobie. Nie wyobrażam sobie abym nie pojawił się tam na kolejnej edycji. Wszystko oczywiście zależy od zebrania budżetu, to bardzo kosztowna impreza. Natomiast wiem też, że nasze auto już tam nie pojedzie. Po pierwsze, chcę zbudować kolejne 924, które będzie wynikiem zebranych doświadczeń.

Jesteśmy już w procesie i bardzo wierzę w nasz nowy projekt. Myślę, że będzie to maszyna zdolna do walki o bardzo dobre lokaty. Kiedy wszystko nam sprzyjało, potrafiliśmy ze Staszkiem kończyć etap w okolicach 10 miejsca. To absolutny sukces, jak na debiutancki start. Jeżeli zatem dopracujemy auto, będzie szansa na prawdziwą walkę. Po drugie mam ogromny szacunek do auta, którym startowaliśmy. Należy mu się odpoczynek i miejsce w jakimś muzeum. Nie chciałbym go naprawiać ani nic zmieniać, to przecież pierwsze Porsche 924, które ukończyło rajd Dakar.

PB: Co trzeba zrobić, aby w Dakarze wystartować? Jak wygląda proces przygotowań?

TS: W naszym przypadku budowa aut zajęła dwa lata. Kolejne oczywiście będziemy w stanie zbudować szybciej, znamy już specyfikę tego rajdu. Zakładam, że rok na przygotowanie samochodu powinien wystarczyć. Trzeba też pamiętać, aby takie auto przetestować. Równolegle załatwia się formalności, czyli sam zapis na rajd. Jest do wypełnienia trochę dokumentów i formularzy, ale spokojnie można się z tym zmierzyć. Trzeba pamiętać także o licencji rajdowej. Myślę, że najważniejsze jednak jest przygotowanie fizyczne, tego nie można zlekceważyć, jeżeli myślimy o dojechaniu do mety w odpowiednim do tego nastroju. Spędzamy w aucie pełne dwanaście dni, od wczesnych godzin porannych do późnej nocy niekiedy. Trzeba przygotować kręgosłup i nogi. W aucie bez wspomagania, przygotowanie rąk jest kluczowe. Pilot musi być gotowy na wielogodzinne sesje z road bookiem, komputerami rajdowymi i masą informacji jakie musi przyswoić i przerobić każdego dnia. Tam nie ma miejsca na spadki formy czy chorobę lokomocyjną. Trzecim bardzo ważnym elementem jest zebranie budżetu. Jeżeli nie dysponujemy własnym to musimy być przygotowani na ten proces. Nie jest to łatwe wyzwanie i wymaga sporego nakładu czasu i pracy. Zatem rok czasu to niezbędne minimum, aby o Dakarze pomyśleć. 

PB: Jak oceniasz ten rajd pod kątem organizacji?

TS: Moim zdaniem jedyną wadą tego rajdu jest fakt, że nie ma minusów. To idealnie przygotowana impreza. Sam organizuję rajdy i jest mi łatwiej zrozumieć jak wiele pracy zostaje włożone każdego roku, aby karawana kilkuset pojazdów mogła ścigać się po pustyni. To ogromne przedsięwzięcie, przy którym pracuje kilkaset osób. Jestem pod wielkim wrażeniem tej organizacji i klimatu jaki jest na rajdzie, ze strony obsługi. Czułem się zaopiekowany na każdym kroku. Idąc załatwić jakąkolwiek sprawę, czujesz się partnerem, a nie problemem. To niebywałe, zawsze staram się przenosić takie doświadczenia na nasze rajdy, chcę żeby uczestnicy czuli się najważniejsi. Tak jest na Dakarze.

PB: A klimat na samym rajdzie?

TS: Atmosfera panująca w ogromnym dakarowym miasteczku jest niezwykła. Serdeczność, pasja i zrozumienie dają się wyczuć od razu. Nie miałem żadnej nieprzyjemnej sytuacji podczas całego rajdu. To o tyle ważne, że nic nie wybija cię z rytmu, w jaki wpadniesz. Każdy dzień można porównać do startu w jakimś rajdzie, tyle że mamy tu dwanaście rajdów pod rząd. To może zmęczyć i fizycznie i psychicznie. Zatem ta bardzo pozytywna atmosfera pomaga. Z każdym dniem masz nowych przyjaciół, zawiązują się super znajomości. Osoby z obsługi rajdu cię kojarzą, są pomocne, widzisz te uśmiechy od rana do nocy. Dla mnie takie emocje są równie ważne jak sama jazda. To wszystko się bardzo uzupełnia, dlatego pewnie wracając samolotem do kraju nie mogłem przestać myśleć o kolejnym starcie.

PB: Czy Twoim zdaniem Dakar Classic ma szanse stać się bardziej popularny w Polsce?

TS: Wierzę, że tak. W tym roku Polacy wystartowali pierwszy raz, mimo że to czwarta edycja Classica. W sumie były cztery ekipy, nasze dwie oraz jedna ekipa Toyotą i kolejna Suzuki. Myślę, że Dakar Classic to limit przeżyć, nie ma lepszej imprezy. Przetarliśmy szlaki i będę gorąco namawiał każdego, kto kocha wyzwania, aby się z tym rajdem zmierzył. To Everest rajdowania, więc jest o co powalczyć. Chętnie także podpowiem, jak się przygotować, co jest ważne. Liczę, że z każdym rokiem będzie przybywało ekip z Polski. To bardzo ułatwi logistykę i sam start, każdemu kolejnemu, który na ten pomysł wpadnie. Rozpoczynamy nowy projekt związany z naszym startem w Dakarze 2025, podczas P-Series Rally przybliżymy szczegóły i podzielimy się nowym pomysłem.

ZDJĘCIA: fotop.com

W hołdzie zwycięzcy, czyli wyjątkowe 911 GT3 RS

W hołdzie zwycięzcy, czyli wyjątkowe 911 GT3 RS

2 lutego 2003 roku na legendarnym torze Daytona powiew flagi w szachownicę zakończył 24-godzinny wyścig. Kibice po raz pierwszy mogli oglądać zmagania zupełnie nowej klasy Daytona Prototypes. Choć były to auta stworzone z myślą o długodystansowych zmaganiach (Dallara, Lola – mówi Wam to coś? No właśnie), to ich kierowcy musieli obejść się smakiem. Tego dnia bezkonkurencyjne okazało się niebiesko-żółte 911 GT3 RS generacji 996, wystawione przez prywatny zespół The Racer’s Group.

 

Wśród kierowców załogi znalazł się założyciel – Kevin Buckler, Michael Schrom, Timo Benhard oraz… Jörg Bergmeister, człowiek znany obecnie jako “Mister 911”. Weteran serii Porsche Carrera Cup, który swój debiut w wyścigach wytrzymałościowych zaliczył zaledwie rok przed pamiętnym zwycięstwem. Obecnie to najbardziej doświadczony kierowca testowy Porsche, odpowiedzialny między innymi za rozwój całej linii 911.

20 lat później

„Pomysł faktycznie wyszedł od Michaela – to było latem 2022 roku” – wspomina Bergmeister. To wtedy swoją premierę miało obecne 911 GT3 RS, a zbliżająca się rocznica triumfu zdawała się być idealną okazją. Okazją do zamówienia ekstremalnej odmiany jedenastki wzorowanej na maszynie, która zapewniła im pierwsze miejsce. Po roku oczekiwania, w lutym 2024, Jörg mógł odebrać wymarzony egzemplarz, w sam raz na swoje 48. urodziny.

Przy współpracy z Porsche Exclusiv Manufaktur z garażu w Zuffenhausen wyjechało GT3 RS wykończone lakierem Riviera Blue z żółtymi akcentami – naklejką, osłonami lusterek oraz bocznymi panelami pomalowanego na biało skrzydła. Wszystko tak, jak w oryginale. Samochód został też doposażony w pakiet Club Sport obejmujący klatkę bezpieczeństwa, sześciopunktowe pasy oraz 2-kilogramową, wyścigową gaśnicę. Wchodząc do czarnego wnętrza na progu możemy dostrzec też jedyny w swoim rodzaju wyróżnik. To karbonowa listwa progowa ze specjalnym grawerem nawiązującym do zegarków Rolexa, jakie otrzymali zwycięzcy 24-godzinnego wyścigu w Daytonie.

“Mister 911” przyznaje, że nie może się doczekać pierwszej przejażdżki. “Zwykle nie jestem tak emocjonalny, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłem to auto, przeszły mnie ciarki. Ten samochód na nowo rozpalił wspomnienia” – dodaje.

Wyścigowa „fabryka czekolady”. Nowy obiekt Porsche Penske Motorsport

Wyścigowa „fabryka czekolady”. Nowy obiekt Porsche Penske Motorsport

Dla kibiców na całym świecie pierwszy wyścig sezonu to początek rywalizacji i odznaka za cierpliwość. Dla inżynierów, kierowców i reszty załogi to zwieńczenie długiego etapu przygotowań, nieprzespanych nocy i wyrzeczeń. A przecież nie od dziś wiadomo, że wszystko to smakuje lepiej, jeśli w drodze po kawę mija się Porsche 917.

Przy Lembacher Straße, w dzielnicy Friedrichsfeld niemieckiego miasta Mannheim, jeszcze dziesięć lat temu funkcjonowało Porsche Centrum. W 2014 roku obiekt został zamknięty i czekał, aby zabłysnąć na nowo. I warto było czekać. Wyścigowy partner producenta ze Stuttgartu otworzył tutaj swój najnowocześniejszy obiekt. To właśnie tutaj tęgie głowy z Penske Motorsport będą pracować nad rozwojem wyczynowego 963 na potrzeby serii FIA WEC.

Nasze supernowoczesne obiekty muszą zapewniać wszystko, czego potrzebujemy do prowadzenia kampanii na dwóch kontynentach, między Mannheim, Weissach i Mooresville, a także jako zespół wyścigowy działający na globalną skalę” – skomentował Jonathan Diuguid, dyrektor zarządzający Porsche Penske Motorsport. A co kryje się pod wszystko? Więcej, niż moglibyście sobie wyobrazić.

Kompleks budynków o powierzchni 4500 metrów kwadratowych zawiera oczywiście całe zaplecze biurowe, socjalne czy siłownię, ale także przestrzenie robocze, w których dopracowywane są poszczególne elementy samochodów: od zawieszenia, przez elementy karoserii z kompozytów węglowych, aż po elektrykę. Wisienką na torcie jest zadaszona replika alei serwisowej wraz z autem testowym, na którym odbywają się próby wymiany opon i tankowania. Blisko ukończenia jest jeszcze tzw. sala taktyczna. Podczas zmagań na torze to właśnie z miejsc takich jak to inżynierowie analizują dane i opracowują strategię, udzielając swojego wsparcia dla zespołu.

Teraz team Penske będzie miał do dyspozycji wszystko, czego potrzebuje, aby wejść na jeszcze wyższy poziom. W dodatku w obrębie kilku budynków. A to oznacza tylko jedno – nasza cierpliwość jako kibiców skurczyła się jeszcze bardziej.

Oficjalna prezentacja dla mediów odbędzie się już 9 kwietnia. Oprócz Ursa Kuratlego (dyrektora fabrycznej sekcji Porsche Motorsport ds. LMDh) oraz Jonathana Diuguida (dyrektora zarządzającego Porsche Penske Motorsport) do rozmów zaproszeni zostali także fabryczni kierowcy WEC: André Lotterer z Niemiec i Laurens Vanthoor z Belgii. 

 

Motorsport | Ambitne cele Porsche na sezon 2024

Motorsport | Ambitne cele Porsche na sezon 2024

Porsche Motorsport ma wielkie aspiracje na wyścigowy sezon 2024. Producent samochodów sportowych ze Stuttgartu-Zuffenhausen jest zdeterminowany, aby w przyszłym roku – wraz ze swoimi fabrycznymi zespołami – zdobyć tytuły w największych mistrzostwach świata w wyścigach długodystansowych, w Le Mans i w różnych seriach e-sportowych.

  • Mocne fabryczne ekipy Porsche Motorsport wyruszają w pogoń za tytułami na całym świecie
  • W nowym sezonie Formuły E, z rekordową liczbą 17 wyścigów, wystartują cztery bolidy Porsche 99X Electric
  • Zreorganizowana kadra kierowców w e-sportowym zespole Porsche Coanda Esports
  • Fabryczny kierowca Thomas Preining z misją obrony tytułu DTM w 2024 r.
  • Francuz Alessandro Ghiretti nowym Juniorem Porsche na sezon 2024
  • Nicolas Leutwiler zdobywa puchar Porsche Cup jako najlepszy kierowca amator

Program uzupełnią zróżnicowane wyścigowe aktywności klientów. Porsche ogłosiło swoje plany 2 grudnia, podczas corocznej Nocy Mistrzów. W trakcie gali w centrum rozwoju w Weissach Nicolas Leutwiler ze Szwajcarii został uhonorowany pucharem Porsche Cup dla najlepszego kierowcy amatora sezonu 2023. Francuz Alessandro Ghiretti wziął udział w uroczystościach jako nowy Junior Porsche.

Tytuły i zwycięstwa w najważniejszych wyścigach świata – oto ambitne cele, które Porsche Motorsport wyznaczyło sobie na sezon 2024. Podczas Nocy Mistrzów, która odbyła się 2 grudnia w ośrodku badawczo-rozwojowym w Weissach, producent samochodów sportowych zaprezentował szeroko zakrojony program wyścigowych aktywności na nadchodzący rok. Zasadnicze elementy pozostają bez zmian: to fabryczne zaangażowanie z Porsche 963 w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA (WEC) oraz mistrzostwach IMSA WeatherTech SportsCar Championship, starty Porsche 99X Electric w Mistrzostwach Świata Formuły E ABB FIA oraz udział fabrycznej ekipy Porsche Coanda Esports w zawodach sim racingu ESL R1.

„Sport motorowy stanowi rdzeń marki Porsche – i jest dla nas nierozerwalnie związany z innowacjami. Nowe rozwiązania ze świata motorsportu pozwalają doskonalić nasze samochody drogowe” – wyjaśnił Oliver Blume, prezes zarządu Porsche AG. “W sporcie motorowym stawiamy na naszego pionierskiego ducha, odwagę i sportowy charakter. Miłość do Porsche zaczyna się na torze. Często zwycięstwo niewiele dzieli od porażki. W tym roku doświadczyliśmy tego na własnej skórze. Ale nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie wyciągali wniosków z niepowodzeń. Jesteśmy zaciekłymi wojownikami, których cechują wielkie ambicje i wytrwałość. To wyróżniało nas od zawsze”.

“W 2024 r. maksymalnie skoncentrujemy się na naszym obecnym portfolio wyścigów z udziałem składów fabrycznych oraz prywatnych klientów” – skomentował Michael Steiner, członek zarządu Porsche AG ds. badań i rozwoju. I dodał: „Bierzemy już udział w trzech fantastycznych mistrzostwach: FIA WEC, serii IMSA oraz Formule E. Mamy tu silną reprezentację – wystarczy wspomnieć zespoły Andretti, JDC-Miller, Proton, Jota i nasze ekipy fabryczne. A ponieważ do zmagań dołącza coraz większa liczba producentów, rywalizacja będzie niezwykle ekscytująca, szczególnie w Długodystansowych Mistrzostwach Świata oraz w Le Mans. Naszym celem jest walka o zwycięstwa i tytuły. Nie mogę też doczekać się, aby móc dalej obserwować wirtualną scenę oraz rozwój serii ESL R1 i naszego odnoszącego sukcesy zespołu Porsche Coanda Esports”.

FIA WEC oraz IMSA: Campbell i Cameron zamieniają się miejscami w kokpicie Porsche 963
W 2024 r. fabryczny zespół Porsche Penske Motorsport zmierzy się z mistrzostwami FIA WEC oraz IMSA WeatherTech SportsCar Championship z nieco zmodyfikowanym składem kierowców. W nadchodzącym sezonie Amerykanin Dane Cameron oraz Matt Campbell z Australii zamienią się miejscami. Campbell podzieli kokpit 963 z numerem 5 z Michaelem Christensenem z Danii i Francuzem Frédérikiem Makowieckim w Długodystansowych Mistrzostwach Świata. Bliźniaczy wóz, tak jak w 2023 r., poprowadzą Kévin Estre (Francja), André Lotterer (Niemcy) i Laurens Vanthoor (Belgia).

W mistrzostwach IMSA za sterami hybrydowego prototypu z numerem 6 po raz kolejny zasiądą Mathieu Jaminet z Francji i Nick Tandy z Wielkiej Brytanii. W kwietniu duet ten odniósł pierwsze zwycięstwo z udziałem Porsche 963 – w wyścigu na ulicznym torze Long Beach. W styczniu 2024, podczas otwierającego sezon 24-godzinnego maratonu na torze Daytona, do Jamineta i Tandy’ego dołączą Kévin Estre i Laurens Vanthoor. Felipe Nasr z Brazylii i Dane Cameron z USA połączą siły jako fabryczni zawodnicy w samochodzie z numerem 7. Na Daytonie otrzymają wsparcie od Matta Campbella i gwiazdy IndyCar, Josefa Newgardena (USA).

„Dokonaliśmy logicznej zmiany w składzie naszych kierowców” – wyjaśnił Thomas Laudenbach, wiceprezes ds. Porsche Motorsport. „Naszym celem w dalszym ciągu pozostaje optymalizacja całego pakietu na potrzeby rywalizacji w dwóch głównych mistrzostwach. Dotyczy to zarówno samochodu i procesów w zespołach, jak i załóg w kokpicie. W zeszłym sezonie o tytuł w serii IMSA walczyliśmy do ostatniego wyścigu. Nasze oczekiwania na 2024 rok są wysokie: chcemy przodować w Ameryce Północnej, Le Mans i w mistrzostwach FIA WEC”.

Wyścigi klientów: zespoły partnerskie wezmą udział w najważniejszych seriach GT na świecie
Wraz z wprowadzeniem nowej klasy pojazdów GT3 w mistrzostwach FIA WEC zasadniczo zmienia się rywalizacja w klasyku Le Mans. W Długodystansowych Mistrzostw Świata 2024 ekipa Manthey wystąpi w fabrycznych barwach Porsche. Zespół wystawi dwa egzemplarze 911 GT3 R, które stawią czoła maszynom GT ośmiu innych producentów. W kokpitach obu aut zasiądą między innymi dwaj Austriacy: Richard Lietz i Klaus Bachler. Zespół z Meuspath w niemieckim regionie Eifel kontynuuje także swoją kampanię w mistrzostwach DTM. Jako panujący mistrz wystawi tam dwie 911, każda o mocy około 565 KM. Jedną z nich poprowadzi kierowca fabryczny Porsche i mistrz kierowców DTM 2023, Thomas Preining z Austrii.

W dwóch klasach GT zawodów IMSA WeatherTech SportsCar Championship cztery zespoły klienckie wystawią łącznie pięć Porsche 911 GT3 R. AO Racing awansuje do kategorii GTD Pro. Kellymoss with Riley wystartuje w obu klasach GT. Wright Motorsports i MDK Motorsports zmierzą się z kategorią GTD, gdzie czeka ich pojedynek z nowym zespołem klienta Porsche, Andretti Motorsports. W seriach Intercontinental GT Challenge, GT World Challenge, European Le Mans Series oraz Asian Le Mans Series w 2024 r. ekipy klientów otrzymają od Porsche identyczne wsparcie jak w mijającym sezonie. To samo dotyczy serii i klas wyścigowych GT4, gdzie startuje odnoszące sukcesy Porsche 718 Cayman GT4 RS Clubsport.

Co roku dwie najważniejsze wyścigowe atrakcje dla klientów to 24-godzinne wyścigi na torach Nürburgring oraz Spa-Francorchamps. W sezonie 2024 o zwycięstwa w poszczególnych klasach i w „generalce” ponownie zawalczą tam liczne zespoły partnerskie Porsche w wyścigowych maszynach z Weissach. Doświadczone drużyny i mocne składy kierowców zmierzą się z północną pętlą Nürburgringu w dniach 1-2 czerwca 2024. Konkretne zgłoszenia zostaną ujawnione w nadchodzących tygodniach. Porsche Motorsport spodziewa się również, że duża grupa zespołów klientów w 911 GT3 R przystąpi do rywalizacji w Pucharze Świata FIA GT w Makau.

Ważny, ugruntowany filar sportowego programu dla klientów już od 1986 r. stanowią markowe puchary Porsche. Oprócz Porsche Mobil 1 Supercup, który w 2024 r. będzie ponownie organizowany jako europejski program wsparcia Formuły 1, 911 GT3 Cup zagości między innymi na listach startowych 35 krajowych i regionalnych pucharów Porsche Carrera Cup. Do dziś wyprodukowano już ponad 1000 egzemplarzy 911 GT3 Cup generacji 992. W sezonie 2024 oddział Porsche Motorsport wspólnie z lokalnymi partnerami będzie nadal rozwijać m.in. raczkującą serię w Nowej Zelandii i Indonezji, a także bliskowschodnią edycję Porsche Carrera Cup. Ponadto Porsche i Manthey po raz kolejny połączą siły, aby rywalizować w zawodach Porsche Endurance Trophy Nürburgring.

Alessandro Ghiretti nowym Junior Porsche w sezonie 2024
Alessandro Ghiretti został nowym Juniorem Porsche. 21-letni Francuz pokonał niedawno jedenastu konkurentów w kompleksowym procesie selekcji Portimão w Portugalii. Aktualny mistrz debiutantów Porsche Mobil 1 Supercup i wicemistrz Porsche Carrera Cup France otrzyma pakiet sponsorski na pokrycie swoich wyścigowych zobowiązań o wartości do 225 000 euro. Przejdzie także wszechstronne szkolenia we wszystkich obszarach istotnych dla kariery w motorsporcie. Ghiretti postawił sobie za cel między innymi zdobycie tytułu Supercup 2024.

 

Puchar Porsche Cup: Nicolas Leutwiler uhonorowany tytułem najlepszego prywatnego kierowcy
Nicolas Leutwiler zdobył puchar Porsche Cup 2023. 63-latek ze Szwajcarii za kierownicą prywatnych Porsche zdobył 17 312 punktów – i został najlepszym kierowcą amatorem w swojej kategorii. Tym samym „Niki” Leutwiler zepchnął, odpowiednio, na drugie i trzecie miejsce Niemca Roberta Renauera (13 758 punktów) oraz ubiegłorocznego zdobywcę Porsche Cup, Ralfa Bohna (również Niemcy, 12 633 punktów). W minionym sezonie zwycięzca Porsche Cup 2023 odniósł liczne sukcesy w Asian Le Mans Series oraz GT World Challenge, gdzie rywalizował za kierownicą 911 GT3 R, a także w mistrzostwach GT4 European Series, w których jeździł Porsche 718 Cayman GT4 RS Clubsport. W nagrodę Leutwiler otrzymuje wybrane przez siebie dopuszczone do ruchu drogowego Porsche o wartości do 150 000 euro. Porsche Cup to cenione trofeum z długą tradycją – wywodzi się z idei Ferry’ego Porsche i jest corocznie przyznawane najlepszym kierowcom amatorom już od 1970 r.

Dwa Porsche 924 z Polski wystartują w Dakar Classic

Dwa Porsche 924 z Polski wystartują w Dakar Classic

Już od kilku miesięcy mogliśmy śledzić przygotowania i budowę białych Porsche 924 Turbo, przygotowywanych z myślą o klasycznych rajdach terenowych. Teraz plany zespołu są już jasne. Jądą na Dakar Classic!

Rajd Dakar zawsze był w naszych głowach – mówią Tomek Staniszewski i Michał Zoll – pomysłodawcy i inicjatorzy tego wyjątkowego projektu. Najbardziej wymagający i trudny rajd terenowy na świecie budził i budzi ogromne emocje. Na początku czytasz, oglądasz i kibicujesz, aż któregoś dnia w głowach rodzi się pomysł, a może by tak pojechać na Dakar. Taka właśnie jest geneza powstania projektu P-RALLY team.
Na początku, a może by, raczej kojarzyło się z Mrożkiem, lecz z biegiem czasu projekt stawał się coraz bardziej realny.
Nasze wspólne starania, upór i determinacja doprowadziły do tego, że dziś możemy zaprezentować dwa samochody, które w 2024 roku pojadą Dakar Classic.

Samochód – legenda powraca
Tutaj musimy się cofnąć do 1981 roku, w którym jedyny raz w historii tej imprezy wystawiono dwa konkurencyjne Porsche 924. Francuski zespół Sonauto Porsche po zdobyciu budżetu postanowił przygotować auta, decydując się zrobić to w bardzo krótkim czasie. Jak się szybko okazało zbyt krótkim. W paryskich warsztatach Luisa Meznariego przygotowano pośpiesznie samochody skupiając się przede wszystkim na nadwoziu i zawieszeniu. Niestety, brak doświadczenia i pośpiech spowodowały, że załogi nie zajechały daleko i finalnie samochody porzucono w Algierii – mówi Michał Zoll, miłośnik i kolekcjoner samochodów Porsche.
Wybór, był dla nas oczywisty. Tamta, krótka przygoda francuskich załóg z tym rajdem, oraz nasz wieloletni kontakt z samochodami Porsche otworzyły nam możliwość realnego myślenia o tym, aby zbudować od podstaw polskie Porsche 924 Turbo i spełnić swoje marzenia o starcie w Dakarze Classic. – wspomina początki projektu P-RALLY Tomek Staniszewski. W tym rajdzie mogą pojawić się samochody produkowane przed 2000 rokiem i modele, które miały zaliczony start w Dakarze przed laty.

Dwa lata tematu rozpoczęły się poszukiwania samochodu, który miał stać się bazą do budowy rajdówki. Szybko jednak zapadła decyzja, że będą to dwa samochody i w gdańskim warsztacie Tomka, pojawiło się kolejne Porsche 924 Turbo.
Podczas budowy aut, a tworzymy je od podstaw, zespół korzysta z wieloletniego doświadczenia Tomka i jego całego zespołu.
Dziś polskie Porsche 924 Turbo ma za sobą pierwsze testy w terenie, a doświadczenie zdobyte podczas tych jazd procentuje przy budowanie drugiego auta oraz pozwala na dokonanie zmian w pierwszym samochodzie. Jesteśmy przekonani, że nie powtórzymy błędów popełnionych w warsztacie w Le Plessis-Chenet i powstaną dobre, konkurencyjne auta – zapewnia Tomek.
W połowie października planujemy wykonać testy drogowe i terenowe już oboma samochodami.

Porsche 924 Turbo
Silnik – 2.0 206 KM
Skrzynia biegów – manualna oryginalna
Zawieszenie – Samczuk Suspension
Ciężar – 1180 kg

Zespół
„Przygotowanie lub sprzedaż samochodu nie jest dla mnie interesujące, jeśli nie wiem, kto będzie nim jeździł” – był mawiać Louis Meznarie, człowiek który od 1971 do 1983 roku był związany z marką Porsche.
Dla mnie wybór był oczywisty – mówi Michał Zoll – na fotelu kierowcy usiądzie mój brat Łukasz, dla którego motorsport, jak i dla mnie, jest pasją na całe życie. To już rodzinna tradycja. Dziadek Józef startował w Rajdzie Polski, tata był kierowcą w OBR, tak więc nam nie pozostaje nic innego jak pielęgnować tę rodzinną tradycję i sięgać po więcej.
W tym roku jest 28 sezon moich nieprzerwanych startów w Rallycross – mówi Łukasz Zoll – i na pewno nie pozostawię tej dyscypliny. Ale gdy Michał przyszedł do mnie z pomysłem startu w Dakarze, na początku nie mogłem uwierzyć, potem uznałem, że to jest ten moment kiedy chłopięce marzenia się spełniają. Dziś wspólnie pracujemy nad tym projektem, ciesząc się, że na początku roku 2024 usiądziemy w rajdowym Porsche i ruszymy ku przygodzie życia.
Tomek też nie miał wątpliwości kogo zaprosić na fotel pilota. Wybór padł na Stanisława Postawkę, pilota z ogromnym doświadczeniem w rajdach terenowych oraz zdobywcę nagród w rajdach na regularność.

Tomek Staniszewski (kierowca):
Organizator samochodowych i motocyklowych rajdów off-road.
Od 2007 roku zorganizował około 40 rajdów w Polsce i na Ukrainie (Land Rover Loop, Carpatia Loop, Enduro Rally, ADV24)
Organizator i pomysłodawca rajdu Porsche P-Series Rally
Podróżnik motocyklowy i 4×4 – samotnie podróżował po Azji (Mongolia, Kirgistan, Kazachstan, Japonia), Himalajach (Nepal), Afryce (Kenia, Tunezja, Maroko, Mauretania, Senegal), Ameryce Południowej (Wenezuela)

Stanisław Postawka (pilot)
Zdobywca FIA Trophy for Historie Regularity Rallies w roku 2021. Zdobywca Pucharu Polski w rajdach historycznych. Zdobywca trzech tytułów Mistrza Polski HRR (rajdy samochodów historycznych) Regularny uczestnik Rallye Monte Carlo Historique, kilkukrotny zwycięzca klasy, a w roku 2018 na 3. miejscu podium klasyfikacji generalnej Wcześniej kilka lat startów w rajdach terenowych

Łukasz Zoll (kierowca)
Kierowca wyścigowy. Startuje nieprzerwanie od 1997 roku w Mistrzostwach Polski Rallycross oraz w Mistrzostwach Europy i Europy Strefy Centralnej. Łukasz ma w swoim dorobku tytuły Mistrzowskie krajowe jak i międzynarodowe. Od około 10 lat startuje również w wyścigach 24H we Francji i Portugalii samochodem Pro Pulsione.

Michał Zoll (pilot)
Motocyklista startujący przez lata w rajdach Baja w Polsce, Europie, Afryce i Ameryce Południowej. Pasjonat klasycznych samochodów Porsche oraz Land Rover Defender. Miłośnik dalekich podróży na motocyklu lub samochodami 4×4

Projekt DAF
Budowa polskiego Porsche 924 Turbo na rajd Dakar to nie jedyny projekt, w który zaangażowany jest zespół P-RALLY Team. Odpowiednie zaplecze techniczne, odpowiednia liczba części zamiennych to wszystko może przesądzić o tym jak zakończy się ten rajd. Z doświadczenia jakie mają członkowie zespołu wynika, że ogromne znaczenie ma także zaplecze socjalne. Odpowiednie miejsce do nabrania sił, odpoczynku przed kolejnym odcinkiem, etapem staje się również ważne.
Samochód który stanie się dla nas domem na te dwa tygodnie budujemy także od podstaw – mówi Łukasz, który w zespole prowadzi projekt budowy samochodu. Mam pewne doświadczenia w caravaningu, ale nigdy nie projektowałem i budowałem campera, który pomieści 7 / 8 osób oraz będzie spełniał podstawowe funkcje mieszkalne. Pierwsze efekty naszej pracy można było zobaczyć podczas ostatniej prezentacji zespołu w Słomczynie. Słowa uznania, które do nas dotarły świadczą, że idziemy w dobrym kierunku.