Relacja | Kawowy zawrót głowy

Relacja | Kawowy zawrót głowy

W pierwszą niedzielę października odbyła się ostatnia w tym roku edycja Porsche i kawa, która przejdzie do historii dzięki motywowi głównemu, który zainspirował uczestników oraz rekordowej frekwencji. W sumie pod salonem Porsche Centrum Warszawa Okęcie zawitało 269 samochodów marki z Zuffenhausen.

Spotkania z serii Porsche i kawa, które współtworzymy w stolicy z Porsche Centrum Warszawa Okęcie na stałe wpisały się już w kalendarz imprez dla miłośników Porsche. Fantastyczne auta ze wszystkich epok produkcji Porsche, uśmiechnięte twarze uczestników z kubkami świeżej kawy w rękach i dodatkowe atrakcje, to fundament naszego wydarzenia. Każda kolejna edycja jednak różni się od poprzedniej.

Tematem ostatniej imprezy było 50-lecie Turbo. Co zrobili uczestnicy Porsche i kawa? Przyjechali wszystkimi generacjami tego kultowego modelu, w tym tak specjalnymi wersjami jak 911 Turbo 3.6 czy 911 Turbo S Exclusive Series. Wokół przygotowanej z okazji rocznicy prezentacji pierwszego i najnowszego modelu 911 Turbo, zaparkowały wszystkie pozostałe generacje, w tym 993, 997.2 Turbo S czy 991.

Do tego pojawiła się cała plejada klasycznych modeli, z tak rzadkimi na naszych drogach 356, 912 czy 914! W sekcji klasyków pojawiły się auta, które na Porsche i kawa zawitały po raz pierwszy. Na tle salonu można było oglądać trzy czerwone egzemplarze – wczesne 911 z krótkim rozstawem osi oraz dwie 912 we wczesnej i nieco późniejszej specyfikacji. Ozdobą spotkania był również piękny egzemplarz 911 SC na czarnych tablicach i z długoletnią polską historią!

Przepięknie skonfigurowane Cayenne, Macany, Panamery czy Taycany (w tym Turbo GT) oraz cała grupa współczesnych modeli sportowych dopełniły tego niesamowitego obrazu. Wśród nich trzeba wymienić 911 ST, trzy 911 GT3 RS 992, piękne 911 GT3 wszystkich możliwych generacji oraz inne modele jak Spyder RS czy GT4 RS,  Nawet 911 Dakar zaszczyciło nas swoją obecnością.

Transaxle? To było absolutnie niespotykane jak dotąd zestawienie Porsche tej rodziny na Porsche i kawa! Były seryjnie egzemplarze 924 (w tym w odmianie Turbo), 928, 944 i 968, ale tym razem absolutną furorę zrobiły zmodyfikowane wersje. Na spotkaniu pojawiło się m.in. 944 Turbo w specyfikacji jak w słynnym pucharze Turbo Cup, absolutnie rewelacyjne i poszerzone 928 przygotowane przez słynna firmę Strosek czy 924 z pakietem Zender. Transaxle ustawione wzdłuż głównej alejki podbiły pierwszą część parkingu. Licznie pojawiły się też 911 generacji 996.

Przy okazji spotkania można było  obejrzeć nowe Porsche 911 Carrera (992.2), a także nowe modele elektryczne Macan oraz   Taycan oraz Panamera i Cayenne w wersjach Turbo, które zostały udostępnione przez salon Porsche Centrum Warszawa Okęcie. Uśmiechnięte dzieci w strefie z animacjami, pracujące na pełnych obrotach food trucki i kolejne rekordy pobijane na symulatorach, to też już stałe elementy naszych spotkań.
Jedyne co możemy napisać, to że jesteście niesamowici i mamy nadzieję, że czuliście moc wyjątkowej społeczności marki Porsche, którą staramy się współtworzyć. Dziękujemy i do zobaczenia na wiosnę!

Zapraszamy do galerii zdjęć przygotowanej przez Piotr Kaczor | @kaczy_

Porsche Store Warszawa już otwarty! Miejsce dla miłośników marki.

Porsche Store Warszawa już otwarty! Miejsce dla miłośników marki.

Grupa dealerska Porsche Inter Auto otworzyła pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych na świecie Porsche Store, inaugurując tym samym nową erę w prezentacji i sprzedaży samochodów premium. Zlokalizowana w tętniącej życiem Elektrowni Powiśle „Stolica Marzycieli” to nie tylko salon samochodowy, ale przede wszystkim wyjątkowa przestrzeń, łącząca świat motoryzacji, biznesu, sztuki i mody. Byliśmy na otwarciu i możemy powiedzieć, że to miejsce o ogromnym potencjale i wyjątkowej atmosferze.

Materiał powstał przy współpracy z Porsche Centrum Warszawa Okęcie

Porsche Store, zajmujący około 500 mkw. powierzchni, to miejsce, gdzie firma wychodzi naprzeciw oczekiwaniom najbardziej wymagających klientów. W Porsche Store prezentowanych może być do pięciu samochodów marki, a także akcesoria lifestyle’owe, w tym kolekcja zegarków Porsche Design Timepieces i odzież sygnowane logotypem marki. To odpowiedź na rosnące zainteresowanie klientów całościowym doświadczeniem marki premium.

Strategiczne znaczenie dla rozwoju marki Porsche w Polsce
Porsche Store jest czwartym obiektem w Polsce i trzecim w Warszawie sygnowanym marką Porsche, należącym do grupy Porsche Inter Auto. Obiekt jest zarządzany przez doświadczony zespół z Porsche Centrum Warszawa Okęcie i stanowi uzupełnienie oferty tego salonu. Dzięki lokalizacji w centrum miasta, marka może teraz dotrzeć do nowych grup klientów, w tym młodych przedsiębiorców i entuzjastów nowoczesnych technologii. Nowe podejście do interakcji z klientem ma na celu budowanie długotrwałych relacji i tworzenie społeczności entuzjastów marki. Porsche Store będzie regularnie organizować ekskluzywne wydarzenia, prezentacje nowych modeli oraz spotkania z ekspertami z branży motoryzacyjnej i lifestyle’owej.

Nasz nowy koncept to odpowiedź na zmieniające się potrzeby współczesnych miłośników motoryzacji. Zależało nam na tym, aby była to przestrzeń, w której każdy detal opowiada historię precyzji i designu marki Porsche, a nasi klienci mogli doświadczyć jej wszystkimi zmysłami – mówi Vitali Berchmueller, dyrektor regionalny Porsche Inter Auto Polska.

Elektrownia Powiśle: idealne miejsce dla innowacji
Porsche Store został zaprojektowany z myślą o maksymalnym wyeksponowaniu wyjątkowego designu prezentowanych samochodów. Naturalne światło wpadające przez świetliki w suficie oraz precyzyjne oświetlenie zapewnione przez 200 reflektorów, do instalacji których użyto 14 tysięcy metrów przewodów, umożliwiają wierne oddanie barw i detali każdego modelu. Nieprzypadkowy był również wybór Elektrowni Powiśle na lokalizację nowego konceptu.

– Elektrownia Powiśle, z jej industrialnym dziedzictwem i nowoczesną aranżacją, doskonale komponuje się z wartościami marki Porsche. To miejsce gdzie historia spotyka się z nowoczesnością, a tradycja łączy się z innowacją. Nie mogliśmy wybrać lepszego miejsca dla naszego konceptu – wyjaśnia Jacek Mikła.

Porsche Store to znaczący krok w rozwoju motoryzacji premium w Warszawie, który wzbogaci ofertę kulturalną i biznesową stolicy, a także nowy rozdział w historii marki Porsche w Polsce. Otwarcie nowego showroomu odbyło się 11 września, przy dźwiękach komponowanych przez JIMKA, czyli Radzimira Dębskiego, wieloletniego przyjaciela marki Porsche.

W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele Porsche Inter Auto Polska oraz Porsche Holding Salzburg. Gościem honorowym był Detlev von Platen, członek zarządu Porsche AG ds. marketingu i sprzedaży. Nie zabrakło też przepięknych samochodów, w tym wyjątkowego dla historii Porsche w wyścigach modelu 919 Hybrid, który zwyciężał wielokrotnie w wyścigach FIA WEC, w tym 24h Le Mans.

Lekcja 1: gaz do dechy, czyli 50 lat Porsche Experience

Lekcja 1: gaz do dechy, czyli 50 lat Porsche Experience

Jak co roku, jesienią startuje kolejna edycja Porsche Experience na śląskim torze Silesiaring. Szkolenia dla właścicieli i entuzjastów marki także w naszym kraju stały się absolutnym hitem, a miejsca na treningi schodzą równie szybko co zamówienia na 911 Dakar. Ale mało kto wie, że historia tego programu ma już 50 lat. I tak, jest bezpośrednio związana z drugimi urodzinami w świecie marki, o których pewnie już słyszeliście – urodzinami Turbo.

Doskonale wiecie, że nasze ukochane auta z Zuffenhausen są niezwykle uniwersalne. Nawet Cayenne można czerpać frajdę z jazdy po zakrętach, a GT3 bez problemu skoczyć po bułki. Miasto, trasa, alpejskie przełęcze. Stare czy nowe, magia pozostaje bez zmian. Ale dopiero dotarcie do granic ich możliwości, albo może raczej odkrycie drogi, która do tych granic dociera, pozwoli docenić inżynieryjny kunszt. Dokładnie z tego założenia wyszli Fritz Huschke von Hanstein, dyrektor wyścigowi i szef biura prasowego, oraz Herbert Linge, kierowca rozwojowy i menadżer operacyjny w Weissach. Wspólnymi siłami 8 kwietnia 1954 roku zorganizowali oficjalne szkolenie dla kierowców Porsche w szwajcarskim Lugano. Szybkie obliczenia pozwolą Wam dojść do wniosku, że średnio u mnie z matematyką, ale to był dopiero początek. Projekt ledwie zaczął kiełkować.

Najważniejszym rynkiem dla niemieckiego producenta były wówczas Stany Zjednoczone. „80 procent uczestników to przeciętni amerykańscy kierowcy przyzwyczajeni do ogromnych silników i automatycznych skrzyń biegów. Nasze delikatne, sportowe samochody z manualną skrzynią biegów, sprzęgłem i stosunkowo wysoko rozwiniętymi silnikami były dla nich zupełnie nowym terytorium” – relacjonował Linge. Tam koncepcja szkoleń była niczym garnuszek ze złotem na końcu tęczy. Uczestnicy byli zachwyceni, a co za tym idzie – sprzedawcy również.

Jednak o ile w latach 60. popyt na torowe eventy dla przedstawicieli rozwijającej się sieci dealerów oraz mediów i członków Porsche Clubs był w pełni zaspokojny, o tyle wydarzenia tego typu dla zwykłych klientów – obecnych i potencjalnych, wciąż należały do rzadkości, mimo dotychczasowych sukcesów. A przecież potencjał był ogromny, nie tylko w kwestii sprzedaży, ale także badania rynku i potrzeb odbiorców. Podejście zmieniło się w 1974 roku wraz z nadejściem 911 Turbo.

Nagły, brutalny zastrzyk mocy, jaki dostarczała turbosprężarka w 930 sprawił, że gdzieś na szczycie zapadła decyzja o potrzebie uczenia kierowców, jak bezpiecznie z niej korzystać. Samochód, którego również obchodzimy w tym roku głośne 50-lecie dał początek „Porsche Sportfahrschule” (z niem. szkole sportowej jazdy). Przy wsparciu kierowców rozwojowych, wyścigowych oraz inżynierów, klienci mieli okazję zgłębić prawidłową technikę jazdy mocnym, tylnonapędowym autem z silnikiem z tyłu. Pierwsze cztery treningi odbyły się na torach w Niemczech, Belgii i Francji, a ich schemat pozostaje niezmieniony po dziś dzień: zaczyna się od zapoznania z nitką toru, linią wyścigową i punktami hamowania, następnie co-drive z instruktorami, praktyka za kierownicą oraz późniejsza analiza swoich poczynań.

Kursy zyskały na popularności, „szkoła” zawitała na tory całego świata. Na biurko Claudii Schäffner, jedynej osoby zarządzającej tym projektem, zaczęło spływać tysiąc zgłoszeń rocznie. Trudno się dziwić, bowiem od samego początku była to sytuacja typu win-win. Klienci zyskiwali wiedzę i możliwość wyszalenia się na torze, własnym lub pożyczonym autem. Dla Porsche była to doskonała okazja do podbijania sprzedaży (emocje robiły swoje, nie ma się co oszukiwać), ale także do zdobywania wiedzy o klientach i ich upodobaniach. Popyt dalej wzrastał. Rozwinęła się siatka licencjonowanych instruktorów oraz… osobna linia gadżetów dla uczestników. Papierowe kubki na torach zastąpiły porcelanowe z wizerunkami aut i szybko stały się kolekcjonerskim kąskiem.

W 1986 roku ruszył kurs skierowany wyłącznie do kobiet, w 1990 edycja zimowa. Trzy lata później do grona szkoleniowców dołączyła prawdziwa gwiazda – Walter Röhrl. „Program idealnie skrojony pod kątem właściwości jezdnych, praktyki, oraz technologii, sprawił, że uczestnicy stawali się jeszcze bardziej lojalni wobec marki” – mówi kierowca, wspominając swój debiut na Mugello. Z czasem eventy Sportfahrschule zaczęły zyskiwać dodatkowe atrakcje: w 1996 roku uczestnicy kursu na kole podbiegunowym mieli okazję przejechać się skuterami śnieżnymi, zanurzyć w mroźnym Bałtyku u wybrzeży Finlandii i przetestować zupełnie nową Carrerę 4. Na włoskim torze Imola, kierowca testowy Bob Wollek oferował przejazdy na fotelu pasażera w 911 GT1, z kolei we Francji uczestnikom podstawione zostały także bolidy Formuły 3, a wkrótce po premierze Cayenne w ofercie pojawiły się kursy offroadowe.

Z małego projektu rozwinął się cały dział Porsche Track Experience, który nie zwalnia tempa, stale serwując uczestnikom nowe doświadczenia. W 2018 roku program zawitał także do Polski i bez cienia wątpliwości (i nie jest to reklama!) serdecznie zachęcamy każdego do wzięcia udziału. To nie tylko mnóstwo dobrej zabawy, ale umiejętności nabyte na torze naprawdę mogą się później przydać w różnego rodzaju sytuacjach na drodze. Do wyboru jest kilka różnych poziomów, w zależności od posiadanego doświadczenia. Dość rzec, że można nawet ukończyć kurs pozwalający wyrobić licencję wyścigową. Chcemy Was tylko uprzedzić o jednym, czego nie powie żaden instruktor czy przedstawiciel – musicie uważać, bo to wciąga!

Dzieło tysięcy możliwości. 911 od Exclusive Manufaktur

Dzieło tysięcy możliwości. 911 od Exclusive Manufaktur

W konfiguratorze Porsche jest 14 lakierów bazowych oraz kolejnych 130 w opcji Paint To Sample. Tak, sto trzydzieści. Pełen przekrój kolorów, feeria barw, a dodatkowo jeszcze możliwość wskazania własnych. We wnętrzu czerń, szarość, czerwień, beż, brąz, a także odcień niebieskiego czy białego w różnych kombinacjach. Dzięki temu można stworzyć naprawdę niepowtarzalne auto.

Materiał powstał przy współpracy z Porsche Centrum Warszawa Okęcie

Oczywiście nadal wiele aut konfigurowane jest w tzw. bezpieczny sposób, czyli w kolorach stonowanych jak czarny, biały, beż, szary czy srebrny. Procentowo zawsze tak było, bo nawet dzisiaj szukając używanego 911 czy Boxstera często importowanych jeszcze zza granicy, trafia się na takie kolory. Jednak wraz ze wzrostem sprzedaży różnych modeli Porsche rośnie też liczba aut w odważniejszych konfiguracja. Takich niczym z prospektów lub modowych sesji zdjęciowych. Pastelowe kolory nawiązujące do tych, które debiutowały w latach 50., 70. czy 90. to fantastyczny trend. Nie bez powodu też 996 Turbo polakierowane np. kolorem Speed Yellow kosztuje dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej niż srebrne, których wyprodukowano znacznie najwięcej. To często auta z dziecięcych marzeń i zasługują na to, żeby być wyjątkowe w każdym calu.

W naszym kraju klienci też coraz częściej podchodzą do tworzenia auta niczym do własnego dzieła sztuki i korzystają z możliwość oferowanych przez Porsche Exclusive Manufaktur. Wszystko po to, aby wyróżnić się na tle innych egzemplarzy lub idealnie dopasować auto do swojej osobowości. I tu przechodzimy do części praktycznej i prowodyra tych rozmyślań. Bo ciekawa konfiguracja nie musi oznaczać Lime Green czy Pastel Orange z kawowym wnętrzem. Cicha elegancja w wyjątkowym wydaniu? Proszę bardzo. Wystarczyło wejść do salonu Porsche Centrum Warszawa Okęcie, który jest jednym z dwóch dilerów partnerskich działu Porsche od indywidualizacji. Lokalni specjaliści od wyjątkowych konfiguracji spisali się doskonale, tworząc powyższy egzemplarz 911 Carrera 4S Cabriolet.

Kiedy na początku stanęliśmy przed wyborem miejsca na sesję zdjęciową tego auta, od razu przeszła nam przez myśl jakaś piękna marina w niewielkiej zatoce. Okazało się, że całkiem słusznie bowiem lakier, mieniący się czasem granatem, a kiedy indziej wygaszonym turkusem, nosi nazwę Yachting Blue Metallic. Jasna tapicerka o nazwie Cream, którą pokryto sportowe fotele, dolne części boczków drzwi i deski rozdzielczej pięknie kontrastuje z lakierem. Dla wzmocnienia tego wrażenia górna linia obszycia wspomnianych elementów pokryta została z kolei granatową skórą. Tak samo stało się z podłokietnikiem i kierownicą, które zyskały także kontrastową białą nić. Listwy oraz tylną część foteli (!) wykończono drewnem Paldao, co dodatkowo wzmocniło naszą marynistyczną wizję, ale jako że najbliższa urokliwa marina była oddalona o kilkaset kilometrów od salonu, to udaliśmy się do Pałacu Rozalin. Klimatycznego miejsca pod Warszawą, na każdą okazję. Tutaj spojrzeliśmy na eleganckie 911 Cabrio w zupełnie inny sposób.

Auto stanęło w pałacowym otoczeniu, a architektura, żwirowe alejki i idealnie przystrzyżony bukszpan przeniosły nas do innej rzeczywistości. Dalekiej od zgiełku miasta i szybkiego trybu życia. Przecież to 911 równie dobrze mogłoby godnie wozić po pagórkach hrabstwa Oxfordshire kogoś z tytułem „Sir” przed imieniem i parą myśliwskich wyżłów. Jest tak elegancka, że nawet w najbardziej elitarnym miejscu na świecie wyglądałaby odpowiednio. Diabeł tkwi w szczegółach, a w przypadku tej 911 wydłużyły one co nieco listę dodatkowego wyposażenia.

Są na niej białe tarcze obrotomierza oraz chronografu Sport Chrono, dodatki z eleganckiego aluminium i personalizowany kluczyk w kolorze tapicerki. Z zewnątrz z kolei wybrano granatowe poszycie dachu, satynowe felgi Carrera oraz poprzeczki grilla i przedni spoiler lakierowane w kolor nadwozia. Niektóre opcje można uznać za fanaberię, ale konfigurator skrywa naprawdę dużo skarbów. Wystarczy kilka kliknięć, aby detale zmieniły odbiór całego auta i cieszyły właściciela. Uważajcie, bo ta „gra” wciąga lepiej niż niejeden klasyk na konsolę.

Spoglądając na auto, ma się wrażenie, że niczego lepiej nie można było tutaj dopasować. W naszej wyobraźni przemknęła jedynie myśl, że gdyby był to model tworzony w ramach programu One-Off, mógłby mieć panel przykrywający złożony dach wykonany z tego samego drewna, którym wykończono wnętrze. Tak, poniosła nas fantazja, ale jakie to by było piękne. A co dalej z cabrio ze zdjęć? W momencie pisania tego tekstu samochód cieszy już nowego właściciela. Nam pozostaje nam nic innego jak pogratulować wyboru. Ten egzemplarz będzie zachwycać przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Kto już konfiguruje swoje wymarzone 911 z ekskluzywnymi dodatkami?

Co łączy Porsche 917 z 911 GT3 RS? Legenda ze Szwajcarii

Co łączy Porsche 917 z 911 GT3 RS? Legenda ze Szwajcarii

Jednym słowem można powiedzieć, że łączy je historia, ale w tym wypadku to coś znacznie więcej. Dzięki specjalnej wersji 911 GT3 RS Tribute to Jo Siffert, Porsche oddaje hołd zmarłemu szwajcarskiemu kierowcy wyścigowemu, a także upamiętnia pierwsze zwycięstwo legendarnego 917, które miało miejsce niespełna 55 lat temu.

10 sierpnia 1969 r. Siffert i Kurt Ahrens wygrali pierwszy międzynarodowy wyścig na dystansie 1000 kilometrów na torze Österreichring w pobliżu Zeltweg. Było to pierwsze zwycięstwo wyścigowe 917, które początkowo uważano za trudne w prowadzeniu ze względu na osiągane prędkości i kłopotliwą aerodynamikę. Eksperci z Porsche Exclusive Manufaktur zbudowali ten niezwykły egzemplarz w ramach programu Sonderwunsch. Pojazd zostanie wystawiony w szwajcarskich centrach Porsche w sierpniu 2024 r., a następnie stanie się jedną z atrakcji targów branżowych „Auto Zürich” (7 do 10 listopada 2024 r.). Nowy właściciel zostanie wybrany spośród osób zainteresowanych autem.

Joseph „Jo” Siffert zmarł ponad 50 lat temu, ale wśród fanów marki nie tylko w Szwajcarii nadal cieszy się dużą popularnością. Urodzony we Fryburgu kierowca był niezwykle utalentowany i cechował się wyjątkową charyzmą. Siffert żył swoją pasją do sportów motorowych z legendarną intensywnością, startując w 298 wyścigach w ciągu 11 lat. Czasami brał udział w kilku wyścigach w ciągu tego samego weekendu.
„Jo Siffert, wraz z Kurtem Ahrensem, zapoczątkował historię sukcesu 917, wygrywając w Zeltweg w 1969 roku. Pasja, z jaką realizował swoje marzenie o wyścigach, jest imponująca do dziś i idealnie pasuje do rdzenia naszej marki – hasła Driven by Dreams”, powiedział Michael Glinski, dyrektor generalny Porsche Schweiz AG.

Samochód jest w przeważającej mierze polakierowy w kolorze Pure White i podobnie jak 917, którym jest inspirowany, ma kontrastowe sekcje Viper Green na przednich błotnikach oraz części maski. Oba kolory pochodzą z programu „Paint to Sample”. Środkowa część dużego tylnego skrzydła jest również pomalowana na ten odcień zieleni. Numer startowy jest taki sam, jak ten użyty w inauguracyjnym wyścigu na 1000 kilometrów. „29” znalazło swoje miejsce na drzwiach, przedniej masce, pod tylnym skrzydłem i na nakrętkach wentyli. Klasyczny napis Porsche z paskami na bokach został również zainspirowany wyścigowym 917. Z wielką dbałością o szczegóły i przy wsparciu firm Bosch i Shell, eksperci ds. projektowania Porsche odtworzyli również naklejki sponsorów. Ta z logo Bosch i świecą zapłonową jest umieszczona na tylnych nadkolach. Za to ta z klasycznym logo Shell znalazła swoje miejsce na klapkach od wlewu oleju i płynu chłodniczego. W informacji nie ma precyzyjnego określania, ale bardzo możliwe, że na 911 GT3 RS te detale są namalowane, a nie naklejone. Podobnie było z imitacjami naklejek na 911, które powstało w hołdzie Sobiesława Zasady.

Sylwetkę 917KH można zobaczyć na centralnym zamku satynowo-czarnych felg magnezowych; ten stylizowany widok z boku zdobi również boczne części tylnego skrzydła. Na słupkach B pojawiła się za to tabliczka znamionowa z imieniem, nazwiskiem i podpisem Jo Sifferta. We wnętrzu panuje wysmakowany wyścigowy klimat. Jest tapicerka Race-Tex w kolorze czarnym i barwie Guards Red, a motyw kasku jest wyhaftowany na zagłówkach. Osłony drzwi są ozdobione sylwetką 917 połączoną z podpisem. Nawet kluczyk 911 został starannie spersonalizowany: boczne podpory są pomalowane na kolor Pure White i Viper Green, a sylwetka 917 jest nadrukowana w kontrastowym kolorze. Na koniec trzeba wspomnieć o podpisie Jo Siffert wytłoczonym na pokrywie konsoli środkowej oraz na skórzanym etui na klucze.

Rodzina Jo Sifferta była ściśle zaangażowana w budowę tego wyjątkowego 911 GT3 RS. Oprócz jego syna Philippe’a, który w latach 1991–2003 brał udział w wyścigach Formuły Ford i Formuły 3 oraz był kierowcą fabrycznym w BMW, w warsztacie projektowym w Zuffenhausen był obecny również jego wnuk Jérémy Siffert. „Bycie świadkiem powstawania tego Porsche na cześć mojego ojca było niezwykle ekscytujące” — mówi Philippe Siffert. „Dzięki skrupulatnej dbałości o szczegóły historyczne i najwyższej jakości wykonania pracownicy Porsche Sonderwunsch Manufaktur przekształcili już rzadkie 911 GT3 RS w absolutnie wyjątkowy egzemplarz — przesiąknięty duchem Jo Sifferta”.

Porsche 917 i Jo Siffert to legendarne połączenie
„W dużej mierze zawdzięczamy tytuł Mistrzów Świata Samochodów Sportowych w 1969 roku Jo Siffertowi.
Był zdecydowanie najszybszym kierowcą w naszym zespole” – wspominał były inżynier wyścigowy Peter Falk w 2018 roku. Porsche wygrało siedem z dziesięciu wyścigów w tym sezonie. Siffert odniósł pięć z tych zwycięstw razem z Brytyjczykiem Brianem Redmanem i jedno z Kurtem Ahrensem – to z 10 sierpnia 1969 roku w Zeltweg. „Nasze zwycięstwo w Zeltweg było początkiem historii sukcesu 917 i dla mnie wielką przyjemnością i zaszczytem było móc dzielić kokpit z Jo” – mówi jego towarzysz Ahrens.

W 1968 roku FIA zaskakująco zmieniła przepisy Mistrzostw Świata Producentów i zwiększyła limit pojemności do pięciu litrów – a liczba egzemplarzy wymaganych do homologacji została zmniejszona do 25 samochodów. Trzylitrowe Porsche 908 nie byłoby już konkurencyjne, dlatego w Porsche zdecydowano o zaprojektowaniu nowego samochodu – 917. Dziś jego sukcesów są absolutnie legendarne: po zdobyciu tytułu Sports Car World Championship w pierwszym sezonie w 1969 roku, Hans Herrmann i Richard Attwood odnieśli upragniony triumf w Le Mans w 1970 roku. Helmut Marko i Gijs van Lennep powtórzyli ten największy triumf Porsche w sportach motorowych w 1971 roku. George Follmer w 1972 roku i Mark Donohue w 1973 roku zdominowali północnoamerykańską serię CanAm dzięki ponad 1000-konnym wersjom turbo 917/10 i 917/30. Jo Siffert nie miał szansy być świadkiem tych późniejszych wydarzeń: po zakończeniu kariery w Porsche zginął w śmiertelnym wypadku w wieku 35 lat podczas wyścigu Formuły 1 w Brands Hatch (Wielka Brytania) 24 października 1971 roku.

Rymarze, dąb ostrolistny i ponadczasowa krata. Oto 911 Cuarenta Edition

Rymarze, dąb ostrolistny i ponadczasowa krata. Oto 911 Cuarenta Edition

Unikatowość nowych modeli Porsche można podzielić na cztery grupy. Są ciekawe konfiguracje, są te z wykorzystaniem wariantów Paint To Sample (PTS), są limitowane edycje, a na szczycie jest program Sonderwunsch. To właśnie zespół odpowiedzialny za ten dział spełnia największe zachcianki klientów tworząc niepowtarzalne specyfikacje. Zdarza się, że wśród klientów są też krajowi importerzy. Tak powstał przecież polski RED58 w hołdzie Sobiesławowi Zasadzie. Teraz wodze fantazji puścili przedstawiciele Porsche Ibérica, żeby uczcić 40-lecie swojej działalności. Przed Wami 911 Cuarenta Edition.

„Współpraca z naszymi hiszpańskimi i portugalskimi kolegami przy tym projekcie była niezwykle kreatywna. Dowiedzieliśmy się wiele o iberyjskiej kulturze i tradycji, a także usłyszeliśmy mnóstwo anegdot z okresu założenia Porsche Ibérica w latach 80-tych.” – relacjonuje Alexander Fabig, Wiceprezes ds. Indywidualizacji oraz Klasyków w Porsche. Celem było stworzenie samochodu, który odda cechy charakterystyczne dla tego regionu. Takiego, który klient z południa zamówiłby 40 lat temu, a który dziś wciąż wyglądałby doskonale i wzbudzał pożądanie kolekcjonerów. Cóż, naszym zdaniem się udało.

Za bazę posłużyła nowa, poliftowa Carrera GTS. To oznacza 3,6-litrowego boksera wspieranego układem T-Hybrid, a w efekcie 581 KM i 3 sekundy do setki. Do tego skrętna tylna oś oraz Porsche Active Suspension Management (PASM). Niestety, to oznacza także w pełni cyfrowe zegary oraz starter w postaci guzika zamiast charakterystycznej imitacji kluczyka w stacyjce.

Z zewnątrz jako pierwszy rzuca się w oczy lakier Quercusverde stworzony specjalnie dla tej bardzo limitowanej serii w ramach programu PTS Plus. Według dostarczonej specyfikacji, ten odcień zieleni ma przypominać kolor liści dębu ostrolistnego (z łac. Quercus ilex), który dominuje we florze półwyspu iberyjskiego. Zagłębiając się w detale, możecie zobaczyć, że motyw tego drzewa gra tu pierwsze skrzypce. Grill ozdabia ręcznie malowany emblemat z tym motywem, a po otwarciu drzwi jego projekcja pojawi się także na ziemi. Na słupku B znalazła się też kremowa plakietka z napisem „nueveonce / Cuarenta” (z hiszp. 911/40). Do tego srebrny logotyp modelu na tylnym zderzaku, a także charakterystyczny dodatek rodem z lat 80. – czarne „ochraniacze” tylnych błotników.

Wnętrze to mieszanka skór w odcieniach Truffle Brown oraz Cohiba Brown, mających nawiązywać do dzieł guarnicioneros, siodlarzy, których praca na krańcu Europy wykroczyła poza rangę rzemieślniczą, a urosła do miana sztuki. To właśnie ci artyści dali popis swoich umiejętności, wykonując w tym aucie ozdobne przeszycia metodą haftu krzyżówkowego. A jednak uwagę niemal w całości kradną tu fotele, których wewnętrzną część wypełnił kraciasty wzór z dominującą zielenią Quercusverde, dopełnioną wspomnianymi już brązami oraz cienkimi liniami w kolorze Crayon. Do tego aluminiowe dodatki, ozdobna lamówka sportowych, w pełni regulowanych foteli, a także napis Cuarenta wytłoczony na zagłówkach.

Uzupełnieniem tego koncertu życzeń są nakładki progowe z nazwą edycji podświetloną na kolor kremowy, kluczyk z obudową w kolorze nadwozia oraz skórzanym etui w odcieniach wnętrza, a także dopasowany do całości pokrowiec na auto.

Niestety, nie wiemy jeszcze ile dokładnie egzemplarzy w takiej specyfikacji opuści bramy hiszpańskich i portugalskich salonów, ale ich liczba na pewno będzie solidnie ograniczona. Jeden z samochodów zostanie w rękach Porsche Ibérica jako fantastyczna pamiątka i obiekt wystawowy. Dajcie znać, jak Wam się podoba!