
Relacja | Wyścigowy weekend marzeń na Torze Poznań
Ściganie na Torze Poznań to ważny i pewny punkt kalendarza Porsche Sprint Challenge Central Europe – pucharu organizowanego przez Lehner Racing z myślą o ambitnych entuzjastach marki i sportów motorowych, którzy chcą rywalizować i podnosić swoje umiejętności za kierownicą pucharowych, wyczynowych Porsche.
Dzięki staraniom organizatorów, zawody na Torze Poznań przyciągnęły najlepszą w tym roku i całej historii pucharu obsadę. Start zadeklarowało aż 26 kierowców reprezentujących pięć narodowości. Najliczniejszą grupą byli Polacy. W tym gronie znaleźli się zarówno regularni uczestnicy PSCCE, jak i kierowcy, którzy „gościnnie” wystąpili w tym cyklu.

Relację z rywalizacji w pucharze znajdziecie poniżej, ale zanim o tym to muszę wspomnieć, że przy okazji poznańskiej rundy PSCCE, Porsche Polska oraz współorganizatorzy zapewnili prawdziwe święto ścigania. W trakcie weekendu odbyły się m.in. szkolenia Porsche Track Experience Master GT, GT Experience, rywalizacja sportowych modeli Porsche w formule Time Attack oraz track day klubowiczów Porsche Club Poland. I o tym na początek!
Doświadczenie na poziomie klasy GT
Właśnie w trakcie sobotnich i niedzielnych jazd miałem okazję wziąć udział w szkoleniu GT Experience – czyli pod czujnym okiem najlepszych instruktorów w Polsce (akurat trafiłem do grupy z Danielem Jamrózem, który potrafi dołożyć porządnie do pieca) sprawdzić na pełnej pętli poznańskiego toru takie modele jak: nowe 911 GT3 992.2, 911 GT3 RS, 718 Spyder RS i 718 Cayman GT4 RS. Dodam tylko, że z racji na to, że pucharowe Porsche musiały używać specjalnych silencerów – auta GT robiły dźwiękowo porządne zamieszenie.

Osiągnie na końcu prostej startowej prędkości powyżej 200 km/h, korzystanie z trybów Track, PDK Sport i naprawdę konkretne przeciążenia w zakrętach dawały ogromną frajdę i pokazywały na co stać te auta w środowisku, gdzie dopiero można poczuć ich prawdziwe możliwości.
Była to okazja to porównania niemal wszystkich modeli GT z gamy oraz zapoznania się z nowym 911 GT3. Najważniejsze wnioski? Nowe fotele z GT3 są rewelacyjne, szczególnie, że są dodatkowo składane. 911 GT3 RS na torze zakrzywia czasoprzestrzeń, a Spyder RS, przepraszam za wyrażenie, ale drze się tak, że nie słychać własnych myśli. Za to autem, z którego niemal od razu można próbować wykrzesać wszystko jest 718 Cayman GT4 RS!


Wisienką na torcie był taxi drive w wyczynowym 718 Cayman GT4 RS Clubsport w pełnym wyścigowym ekipunku. Za kierownicą siedział w nim Jan Niesiołowski, który Tor Poznań zna jak własną kieszeń, a o szybkiej jeździe w autach marki Porsche wie więcej niż niejeden pucharowy kierowca. Mimo, że nie siedziałem za kółkiem, to miałem okazję poczuć jak lekki i dzięki temu pozwalający na jazdę z wysokimi prędkościami w zakręcie jest wyścigowy Cayman. Nieprawdopodobne jak bardzo można było opóźniać w nim hamowanie na wejściu w “Uśmiech Szatana” czy naprawdę mocno ciśnąć w zakręcie “Pod Dębami”. Poznać Tor Poznań z takiej perspektywy było naprawdę niesamowicie.

Wyścigowa przygoda
Podczas tego weekendu miałem niesamowitą kumulację motorsportowych emocji, bo w niedzielę od rana czekały na mnie pierwsze testy w Caymanie R 987.2, który został przygotowany w warsztacie Auto-Dusza. Grupa moich kolegów z Porsche Club Poland zbudowała w ostatnich latach bardzo profesjonalnie działający zespół wyścigowy, w którym teraz już znajdują się dwa Caymany do startów w track dayach oraz przede wszystkim w ARC Endurance czyli czesko-słowackiej lidze wyścigów długodystansowych. Tak jak Was już informowałem w zapowiedzi poznańskiego wydarzenia, dostałem od nich zaproszenie do przeżycia absolutnie rewlacyjnych chwil, czyli udziału w 24-godzinnym wyścigu na torze Silesia Ring, który ma odbyć się okazji Święta Niepodległości już w listopadzie. Poznański track day był właśnie pierwszą przymiarką do tego, aby poznać auto oraz zobaczyć czy moje umijętności jazdy w wyścigach zdobyte wiele lat temu wystarczą na szybką i co ważne regularną jazdę Caymanem.

Ubranie się ponownie w kombinezon wyścigowy, założenie systemu Hans, kasku i rękawiczek, a następnie wbicie się w kubełkowy fotel i przypięcie szelkowymi pasami spowodowały, że znowu poczułem wielką radość z tego czym jest motorsport. Później było jeszcze lepiej, bo odpalenie Caymana R w pełni przygotowanego do wyścigów, zapowiadało wielkie emocje. Cayman R to najbardziej rasowa wersja generacji 987. Już seryjnie ma więcej mocy i jest też lżejszy, ale ten egzemplarz zbudowano niemal od podstaw, wyposażając w klatką, wyścigową kierownicą z łopatkami skrzyni PDK i rozłączaną nabą. Zamontowano gwintowane zawieszenie KW V3 i większe hamulce z przodu z zaciskami od 991 i tarczami z 996 GT3. Dokładnie opiszę go jeszcze w innym materiale, ale już ten opis powinien pokazać Wam jak starannie jest przygotowany do jazdy po torze. Pierwsze okrążenia to była mieszanka szczęścia z możliwości jazdy takim “track toolem” oraz obawy o jego stan i przejechanie porządnych okrążeń. W drugim wyjeździe już oswoiłem się z jego możliwościami, choć do pełnego wykorzystania oczywiście jeszcze daleko i przejechałem równym tempem w czasie 1:50,3 – 1:50,5 kilka szybkich okrążeń. Jedno jest pewne – start tym autem w 24-godzinnym wyścigu to będzie niesamowita przyjemność!

Polacy rozdawali karty
W kwalifikacjach do pierwszego sprintu najmniej czasu na pokonanie jednego okrążenia Toru Poznań, liczącego 4083 m, potrzebował Fabian Dybionka (POL, #64), który o włos pokonał Tobiasa Poschika (AUT, #69). Wicelider serii stracił do Polaka zaledwie 0,045 s. O tym, kto zajął trzecie miejsce zdecydowało 0,147 s – o tyle wolniej pojechał Egidijus Grazys (LTU, #66). O tym jak zacięta była walka o pozycje startowe świadczy fakt, że pierwsza szóstka „zmieściła się” w 0,3 s.
W kwalifikacjach do drugiego wyścigu Tomasz Magdziarz – lider klasyfikacji generalnej Porsche Sports Cup Deutschland – powetował sobie mniej udaną pierwszą czasówkę, którą skończył z szóstym czasem. W drugiej był już najlepszy. Różnice w czołówce ponownie były minimalne. Drugi Dybionka zanotował kółko wolniejsze o 0,074 s, a David Dziwok stracił 0,295 s, co dało mu trzecią pozycję startową.
W pierwszym z 30-minutowych starć zarówno Dybionka jak i Poschik zrobili dobry użytek ze swoich pozycji startowych. Pierwszy prowadził od startu do mety, a drugi ani na chwilę nie opuścił drugiej pozycji. Na najniższy stopień podium zapracował Tomasz Magdziarz. Kluczowa część tej pracy została wykonana przez Magdziarza na okrążeniu numer dwa, po którym miał przed sobą już tylko Poschika i Dybionkę. Jan Antoszewski (POL, #40) uplasował się tuż za podium, a czołową piątkę zamknął Tomasz Lach (POL, #2).
Z kolei w drugim wyścigu pierwsze okrążenie lepiej wykorzystał Dybionka, odbierając prowadzenie Magdziarzowi. Do analogicznego manewru doszło między Antoszewskim a Dziwokiem, który stracił trzecie miejsce na rzecz rywala. Czołówka dojechała do mety w takiej kolejności, a znacznie więcej działo się za ich plecami, włącznie z kontaktami i wycieczkami w żwirowe pułapki. Najlepszym z obcokrajowców był Henrikas Klepikas. Litwin finiszował na piątej pozycji.
Zwycięstwo w pierwszym starcie
W rywalizacji długodystansowej, pierwszy raz w tym sezonie, wystartował David Dziwok, który utworzył załogę z Tomaszem Lachem w samochodzie z numerem 2. To połączenie okazało się szybkie i skuteczne. Dziwok i Lach zwyciężyli pokonując 41 okrążeń Toru Poznań. Tempa dotrzymywali im Eduardas i Henrikas Klepikas. Litwini z ekipy Dream2Drive stracili do Polaków zaledwie 1,328 s. Na trzeciej pozycji finiszowali ich zespołowi koledzy – Marius Bartkus i Mantas Janavicius.

Gościem z ramienia Porsche A.G. poznańskiego wydarzenia był Oliver Köppen, One-Make Series & GT Sport Manager w Porsche Motorsport., który tak podsumował swój udział: „Za nami świetny weekend wyścigowy z najliczniejszą obsadą w historii Porsche Sprint Challenge Central Europe. To dowodzi dwóch rzeczy. Po pierwsze współpraca – łączenie możliwości i kompetencji, w tym wypadku Porsche Polska, Lechner Racing, zarządcy Toru Poznań oraz WSMP – to przepis na fantastyczne wydarzenie dla każdego entuzjasty sportów motorowych. Po drugie – mocna stawka potwierdza fakt, że w Polsce jest bardzo wielu entuzjastów wyścigów i marki Porsche, a co za tym idzie – jak ważny to dla nas rynek. Naszym celem jest tworzenie i wspieranie inicjatyw, m.in. właśnie takich jak Porsche Sprint Challenge Central Europe. W ten sposób oferujemy ambitnym kierowcom przepustkę do świata profesjonalnego ścigania, dostosowaną do ich możliwości i doświadczenia. A oni mogą doskonalić swoje umiejętności i przeżywać niesamowite emocje za kierownicą naszych wyczynowych modeli. Dlatego cieszę się, że Tor Poznań odwiedziło tak wielu miłośników motoryzacji, którym mogliśmy zaprezentować cykl PSCCE i gamę wyścigowych Porsche” – podsumował.
Po rundzie w Poznaniu prowadzenie w klasyfikacji generalnej PSCCE utrzymał David Dziwok (95 pkt). Za nim plasują się Tobias Poschik (90 pkt), Egidijus Grazys (60 pkt) oraz Jakub Chmiel (58 pkt). Identycznie wygląda tabela klasy ProAM. Finał sezonu Porsche Sprint Challenge Central Europe odbędzie się w dniach 18-20 września na Automotodromie Brno w Czechach.

Rywalizacja gwiazd kultury hip-hop
W wyjątkowym challenge’u na torze dwaj znani raperzy – Bedoes 2115 i Boron – usiedli za kierownicami Porsche 718 Cayman GT4 RS Clubsport, by stanąć w pojedynku na czas. Wszystko zaczęło się od rolki opublikowanej przez Borona na Instagramie, która zapoczątkowała torową rywalizację obu artystów. Na początek, pod czujnym okiem instruktora Janusza Dudka, przeszli intensywne szkolenie za kierownicą wyścigowego modelu Porsche, a następnie stanęli do nietypowego pojedynku. Każdy z nich wykonał trzy okrążenia – pierwsze miało charakter referencyjny, a celem było przejechanie dwóch kolejnych z jak najmniejszą różnicą czasową względem tego pierwszego. Liczyła się więc nie prędkość, lecz precyzja i powtarzalność. Lepszym wynikiem popisał się Boron, który zachował większą spójność czasową między swoimi przejazdami i tym samym wygrał, otrzymując w nagrodę wyjątkowy zegarek z kolekcji Porsche Lifestyle. Rywalizację na żywo oglądały setki fanów, z którymi artyści spotkali się po wyścigu – poświęcili czas na rozmowy, rozdanie autografów i wspólne zdjęcia.

Wypowiedzi po rundzie w Poznaniu:
„Dziękuję Tomaszowi za zaproszenie i łagodne obchodzenie się z oponami, żebym mógł utrzymać wysokie tempo po zmianie. Mam nadzieję, że jest zadowolony z roboty, którą zrobiłem. Polecam się na przyszłość. Co prawda miałem dojechać do mety spokojnie i bezpiecznie, ale nie posłuchałem i wywalczyłem pierwszą pozycję. Cieszę się z tych kilometrów, bo za tydzień startuję w trzeciej rundzie Porsche Sports Cup Deutschland i nie ukrywam, że chciałbym trochę namieszać w tej stawce”, komentował David Dziwok.
„Generalnie była to runda bardzo udana, ponieważ do pierwszego wyścigu ruszałem z pierwszego pola. Pierwszy sprint był raczej spokojny, choć mogłem lepiej wystartować. Drugi wygrałem, niwelując karę, którą otrzymałem. Trzeba było trochę się napracować i mocno naciskać przez cały dystans. A teraz czas na Red Bull Ring i rundę Porsche Sports Cup Deutschland”, – podsumował Fabian Dybionka.
„To była ciężka runda. Ja nigdy nie jestem zadowolony z wyniku, jeśli to nie jest pierwsze miejsce. Zawsze staramy się zrobić jak najwięcej, żeby osiągnąć jak najlepsze pozycje. W kwalifikacjach dwukrotnie czwarte miejsce. Dobrze wrócić do tej serii po kilku sezonach przerwy. Wszystko jest tu profesjonalnie przygotowane do zaciętej rywalizacji”, oceniał Jan Antoszewski.