Relacja | Najlepsze Restomody na Goodwood Festival of Speed

Relacja | Najlepsze Restomody na Goodwood Festival of Speed

Tegoroczna edycja Goodwood Festival of Speed już za nami, choć dla mnie jak i dla wielu wielu innych osób mogła być trwać i trwać, bo to niezwykłe wydarzenie i święto motoryzacji w najlepszym tych słów znaczeniu. O nowościach Porsche już pisaliśmy, teraz zapraszam Was na podsumowanie restomodów, których na bazie Prosche w Goodwood nie brakowało.

Może wydawać się, że jest to zdecydowanie nobliwe, arystokratyczne wydarzenie, gdzie bez garnituru wstyd się pokazać. Oj nie, widownia to pełen przekrój społeczeństwa, od klasy robotniczej, po arystokracje oglądająca przejazdy z los sponsorskich po burżuazję i arabskich księciów.
Tegorocznym motywem przewodnim było 50-lecie BMW M, związana z tym premiera BMW M3 Touring, a także przejazd kilku modeli posiadających literkę M. Porównując to z zeszłorocznym rozmachem Porsche, mnogością modeli jakie przywiozło, a także jakie jeździły po torze wypada to zdecydowanie na korzyść marki ze Stuttgartu. Ba, porównując tegoroczne stoiska obu marek, Porsche nadal wygrywa. Było zdecydowanie ciekawsze, angażujące i fakt, ze Porsche Club GB zorganizowało dla klubowiczów specjalna strefę w której mogli parkować było również znaczące. BMW nie miało nawet namiastki tego. Na zakończenie tej smutnej wyliczanki wspomnę jeszcze ze na oficjalnej liście startowej samochodów marki BMW było 39, a Porsche 43.

Moda na restomody

Postaram się opisać te, moim zdaniem, najciekawsze. Zacznę od egzemplarza stojącego, czyli zdecydowanie jednego z najciekawszych z ogólnie pojętych restomodów, była interpretacja Porsche 928 od Nardone Automotive. Kształt zostawiono w dużej mierze bez zmian, odpowiednio je unowocześniając, zwłaszcza wewnątrz. Pod maska pozostawiono oryginalne, wolnossące V8 o mocy 400 KM wraz z 6-biegowa skrzynia biegów i mocą przykazywana na tylna oś. Głównym znakiem rozpoznawczym jest listwa LED znajdująca się na tylnej klapie, oraz autorska interpretacja oryginalnych felg Manhole. Synthvave jest tutaj motywem przewodnim – ten wyglądający jak z plakatu bądź projektu natchnionych studentów designu samochód naprawdę zaskakuje pieczołowitością wykończenia (choć sam egzemplarz miał kilka mankamentów). Zwłaszcza przy innych restomodach, które ociekają testosteronem ten projekt idzie w zupełnie inna stronę. Choć do sprzedaży ma trafić dopiero w 2024 roku, wiec jeszcze niejedna zmiana przed nim.

Singer na drugą nogę
Gwiazdą było najnowsze dzieło Singera czyli wariacja na temat 911 Turbo (930) o roboczej nazwie Turbo Study. Zbudowany na podwoziu generacji 964 karoseria z włókna węglowego w lakierze Wolf Blue z całkowicie nowym silnikiem opartym na klasycznym bokserze Mezgera. Ten podwójnie turbodoładowany chłodzony powietrzem silnik 3.8 posiadający 450 KM był jednocześnie pierwszym turbodoładowanym modelem Singera. Konkretnie egzemplarz wskazuje kierunek w jakim będzie podążał amerykański producent. Do wyboru jest napęd na tył bądź na obie osie, ale tylko z manualną skrzynią biegów. Singer dotychczas kojarzący się zdecydowanie bardziej z ostentacyjnym bogactwem, tutaj przesunął ciężar na znacznie bardziej wyważone i eleganckie motywy. Nie oznacza to, że będzie taniej – cena startuje od ok 750 tys. dolarów. Podsumowując, jeśli faktycznie Singer pójdzie w tym kierunku, to nic tylko się cieszyć. Więcej o tym projekcie możecie przeczytać TUTAJ.

Kolejne 2 modele Singera to DLS, czyli Dynamics Lightweighting Study który powstał we współpracy z Williamsem i w którym prędkość i zdolności jezdne były priorytetem, co tez pokazał podczas przejazdu. Całość karoserii jest oczywiście z włókna węglowego, a pod maska 4- litrowa szóstka o mocy 500 KM. Singery nie muszą się podobać, ale nie można im zarzucić tego, że ktoś w nich oszczędza na wykończeniu. Auta te są zrobione naprawdę w wyjątkowy sposób. Niestety nie było mi dane zajrzeć do środka i przekonać się osobiście, ponieważ pracownik obsługi napomknął ze samochód jest już sprzedany. Ostatni na stoisku był stosunkowo „najzwyczajniejszy” na tle reszty Indy Study w lakierze Dixon Bronze.

Duńska robota
Następnym wozem, na który zwróciłem uwagę był duński Kalmar Automotive Project 7-97. Ten restomod wizualnie przypomina wczesne Porsche 911 i powstał w oparciu o generację 964. Prezentowany egzemplarz posiadał silnik 3,8 l o mocy 350 KM i 6-biegowa manualna skrzynia. Wnętrze niestety nie zachwyca i trudno zauważyć jakiś element zapadający w pamięć: kubły Recaro, kierownica Prototipo oraz wnętrze w stylu vintage, czyli jak 90% restomodów obecnych na rynku.

TAG Turbo
Następnym restomodem, ale już o zupełnie innej filozofii był zaprezentowany przez brytyjską firmę o długiej wyścigowej tradycji, czyli Lanzante. Był to uczestnik także zeszłorocznej edycji FoS, Porsche 930 TAG Turbo, którego jeden egzemplarz stał na wystawie a drugi pod namiotem w towarzystwie bardziej znanych i popularnych kuzynów. Niesłusznie, samochód którego historia spokojnie nadaje się na osobny artykuł i przy którym Singery to dzieci z dobrych domów. W dużym skrócie: z zewnątrz ma bardzo subtelne modyfikacje i w dużej mierze wyglada jak zwyczajne 930 Turbo, cała historia rozgrywa się pod maska – ten model posiada silnik pochodzący prosto z bolidów Mclarena z lat 80. czyli podwójnie turbodoładowane 1,5 litra, a następnie uczłowieczone przez Coswortha. Model ten aby mieć możliwość jazdy po drogach został „osłabiony” z 750 KM do 500, ale za to nadal posiada manualna 6-biegowa skrzynie i aby ostudzić zapał domorosłych rajdowców, jest chłodzony ciecza i nie posiada kontroli trakcji. Myśle, ze więcej ostrzeżeń nie potrzeba.

Autor: Jan Grudziński | Zdjęcia: autor, Tomasz Sarna