Relacja | Hat trick Porsche w Le Mans
Wyścig 24h Le Mans kolejny raz pokazał, że plany zespołów, założenia taktyczne i wysokie tempo nie są gwarancją sukcesu, a o tym kto wygra decyduje los, który w tym roku okazał się szczęśliwy dla Porsche.
Kiedy wydawało się, że w tym roku Porsche nie będzie miał argumentów w starciu z Toyotą, po awariach wszystkich trzech aut japońskiego zespołu, w połowie wyścigu było wiadomo, że największym rywalem Porsche będzie ono samo. Przez ponad dziesięć godzin Porsche 919 Hybrid #1 w składzie Neel Jani, André Lotterer i Nick Tandy prowadziło w wyścigu. Krótko po 11 rano, Lotterer zatrzymał się na rozgrzanym słońcem torze mając przewagę 13 okrążeń. Nic nie dało się już jednak zrobić, bo silnik spalinowy stracił ciśnienie oleju, a baterie rozładowały się.
W tym samym czasie kierowcy siostrzanego Porsche – Earl Bamber, Timo Bernhard i Brendon Hartley odrabiali stratę po bardzo długim postoju w sobotni wieczór. Miejsce po miejscu, sekundę po sekundzie, na około dwie godziny przed metą Porsche 919 Hybrid, które jeszcze w sobotę zajmowało ostatnią pozycję wysunęło się na prowadzenie. Drugi egzemplarz ponownie już nie zawiódł i dał Porsche trzecie zwycięstwo w 24h Le Mans z rzędu oraz 19 w historii. Obronił także honor samochodów klasy LMP1.
W klasie GTE Pro do mety dotarło jedno Porsche 911 RSR #92. Patrick Pilet, Richard Lietz i Frédéric Makowiecki walczyli do końca o zwycięstwo. Jednak nieprzewidziany postój w końcowej fazie wyścigu, pokrzyżował plany zespołu i mimo zakończenia wyścigu bez straty okrążenia do lidera, pozwolił na zajęcie tylko 4 miejsca. W klasie GTE Am najlepszym Porsche okazało się 911 RSR 2016 zespołu Dempsey Proton Racing, które zajęło szóste miejsce. Kokipit #77 dzielili Matteo Cairoli, Christian Ried i Marvin Dienst.
To był fantastyczny wyścig i pokaz niezłomności oraz determinacji. Gdyby „jedynka” wytrzymała sukces Porshe mógł być jeszcze większy, bo prawdopodobnie zespół zgarnął by dublet. Wtedy jednak zaangażowanie zwycięskiego trio mogłoby przejść nieco niezauważone, a tak byliśmy świadkami wielkiego powrotu, który przejdzie do historii wyścigu. Teraz pozostaje nam już czekać na dzień ogłoszenia decyzji czy zespół Porsche LMP1 pozostanie w cyklu FIA WEC w kolejnych latach. Oby tak się stało, bo Le Mans bez Porsche nie będzie takie samo.
Autor: PS | Zdjęcia: Porsche