Każdy z nas (niektórzy wcześniej, a niektórzy później) myślał o zbudowaniu własnego Porsche. Jedni decydują się na ten poważniejszy wariant, inni pozostają przy tej bezpieczniejszej opcji, choć równie wymagającej skupienia, planu i czasu.
Mowa o tej spod znaku Lego. Ostatnimi czasy, bardzo popularne się stała seria Lego Technic oraz Icons, która na licencji Porsche oferowała zawierająca w swojej ofercie szereg różnych modeli Porsche — tych bardziej klasycznych jak 911 Turbo i Targa (G-Modell), jak i nowszych, czyli 911 RSR i GT3 RS. Każdy mógł się stać małym konstruktorem i często bardziej wystrzegać się „stłuczki” niż w przypadku realnych egzemplarzy.
Dla niektórych podążanie utartą ścieżką instrukcji oraz świadomości jak będzie wyglądał ostateczny rezultat, często nie wystarczy. Bo w czym tkwi fenomen Lego? W Twojej wyobraźni i tym, że końcowy rezultat zależy wyłącznie od Ciebie.
Podobną myślą kierował się pewien twórca, który połączył miłość do Lego i Porsche oraz niewątpliwie zdolność do cyfrowej obróbki, tworząc szereg różnych modeli.
Jego portfolio jest znacznie szersze (zahacza nawet o Gwiezdne Wojny), ale z wiadomych powodów skupimy się tutaj na Porsche, które patrząc po postach, skupiają aktualnie większość jego uwagi. Prócz wspomnianego modelu RWB w jego dokonaniach znajduje się również m.in. Turbo (993), GT2 Evo, a także RUF CTR „Yellowbird” lub 911 RSR w oklejeniu Gulfa. Jak wspomniałem, ogranicza go tylko wyobraźnia i jak to w życiu wolny czas.
Nie jest to jak w przypadku wspomnianych wcześniej modeli Technic i Icons skupianie się na najmniejszych detalach jak np. Dwuwahaczowe zawieszenie czy układ kierowniczy. Tutaj wszystko się skupia na wyglądzie zewnętrznym i muszę przyznać, za naprawdę mu to się udało. Wiele osób (w tym np. posiadacze RWB) sporo by dało, aby moc sobie złożyć odpowiednik samochodu trzymanego w garażu. Autor od razu zaznacza, że wiele elementów od koloru i naklejek począwszy, nie powstałoby, gdyby nie pomoc programu graficznego, ale jak mówi stare porzekadło, nie od razu Rzym zbudowano, więc kto wie, może przy odrobinie szczęścia i dobrej woli uda się kiedyś zrealizować taki zestaw.
Znam co najmniej 6 osób, które by poświęciły noc, bądź wzięły „chorobowe”, aby złożyć taki zestaw jak najszybciej. Świat tego typu miniaturek (nie tylko Lego) jest niezwykle bogaty w tego rodzaju zapaleńców, a platformy takie jak Instagram tylko ułatwiają pokazać swoje pasje reszcie świata. W każdym z nas zostało trochę dziecka i lubimy sobie na takie rzeczy popatrzeć, więc postaramy się co jakiś czas pokazać Wam takich artystów.