Łódź z silnikiem z Porsche zawitała do Polski
Chcąc nie chcąc motoryzacja zmierza w kierunku elektromobilności. Jedni robią to lepiej, drudzy gorzej. Na nasze szczęście Porsche należy do tej pierwszej grupy, a najnowsze modele na prąd zdają się kontynuować dobrą passę, o czym miała już okazję przekonać się grupa klientów salonu Porsche Centrum Warszawa Okęcie. I czekała na nich nie lada niespodzianka.
Materiał powstał przy współpracy z Porsche Centrum Warszawa Okęcie
W minioną sobotę nad jeziorem Ukiel w Olsztynie zaproszonych gości przywitała reprezentacja PCWO, ale też instruktorzy Porsche Experience oraz przedstawiciele firmy RR Yachts. To zwiastowało trzy główne atrakcje i całkiem aktywny dzień.
Na starcie uczestnicy eventu mogli liczyć na orzeźwienie po podróży. W przystani czekała jedna z zaledwie 25 wyprodukowanych sztuk łodzi stworzonej przy współpracy marki Frauscher z Porsche. I w żadnym wypadku nie są to puste słowa. Model eFantom skrywa w sobie rozwiązania bezpośrednio zaczerpnięte z nowego, elektrycznego Macana. Siłę napędową stanowi dokładnie ta sama jednostka, co w nowym SUV-ie ze Stuttgartu. Co ciekawe, maksymalna moc została tu ograniczona do 400 kW (z 470 kW dostępnych w Macanie Turbo). Energia do napędzania jednostki wędruje spod pokładu, gdzie schowane są również te same baterie, co w aucie, a ich pojemność wynosi 100 kWh.
Porsche maczało też palce przy „zawieszeniu” tego wodnego majstersztyku. Dla wysokiego komfortu podróży zastosowano izolatory wibracyjne oparte na stalowych linach. Choć brzmi jak technologia rakietowa, jest doskonałym w swej prostocie rozwiązaniem. Wygooglujcie sobie!
Na koniec wisienka na torcie – tryby jazdy. A w zasadzie pływania. Model eFantom, zupełnie jak elektryki od Porsche, ma do wyboru cztery tryby: Docking, Range, Sport oraz Sport Plus. Każdy z nich zmienia prędkość maksymalną oraz reakcję na gaz. Producent twierdzi, że w trybie łączącym cruising z pełną prędkością możliwe jest pływanie przez 2-3 godziny. Muszę przyznać, że to zaskakująco dobry wynik.
Po wejściu na pokład nie da się nie zauważyć kierownicy rodem z 911 generacji 991. Do tego stacyjka z lewej strony, pięć analogowych zegarów i herb marki na zagłówkach. Można poczuć się jak u siebie. Goście nie kryli zachwytu, a pogoda dopisała.
Na lądzie uczestnicy zostali przekazani w dobre ręce trenerów Porsche Experience. Na parkingu czekały nowe Panamery oraz Taycany w najróżniejszych konfiguracjach i specyfikacjach. Turbo, 4S, CrossTurismo, SportTurismo czy klasycznym wydaniu. Było z czego wybierać, a do pokonania było 80 kilometrów malowniczych mazurskich tras. Poza zmodyfikowanym względem poprzedników napędem, gwoździem programu było czyniące cuda zawieszenie Porsche Active Ride dostępne teraz w obu tych modelach, oznaczające niemal absolutny brak przechyłów na zakrętach, także przy dynamicznych manewrach. Jest to coś, czego nie oddadzą żadne słowa, więc nawet nie będę próbował. W wolnej chwili udajcie się do najbliższego salonu.
Po powrocie przyszedł czas na chwilę relaksu w doborowym towarzystwie nowego Macana. Jako pierwsze w Polsce, PCWO zaprezentowało szerszemu gronu najświeższy model w gamie Porsche. Eksperci mieli pełne ręce roboty, bo zainteresowanie autem przerosło oczekiwania – do tego stopnia, że kilka osób chciało go zamówić od razu. Dwa warianty mocy, spory zasięg i ogromna liczba opcji są tym, co może przekonać. Choć tego wieczoru największą furorę zrobił… kolor.
Tak, komunikacyjny lakier Provence w lawendowym odcieniu trafił na idealne warunki, żeby podkreślić swoje walory – deszczowa aura zwieńczona spektakularnym zachodem słońca wyciągnęła z niego to, co najlepsze. A więcej o samym aucie dowiecie się z naszej zabawy konfiguratorem, która zaowocowała dwoma nieszablonowymi specyfikacjami. I chociaż to tylko „kolejny elektryczny SUV”, to po dotychczasowych doświadczeniach nie możemy doczekać się, aż go wypróbujemy.