Legendy Le Mans na Red Bull Ringu

Legendy Le Mans na Red Bull Ringu

W przeddzień Grand Prix Formuły 1 na austriackim torze Red Bull Ring odbyła się Parada Legend. W tegorocznej edycji Parady udział wzięły samochody startujące w przeszłości w wyścigach długodystansowych, tym samym nie mogło zabraknąć modeli Porsche. I tak, w stawce obok Ferrari 512S, BMW V12 LMR, Audi R-18 e-tron Quattro, BMW 3.0 CSL i Bentleya Speed 8, stanęło Porsche 936 ?Jules?, za kierownica którego zasiadł Neel Jani, Porsche 962C, które poprowadził Hans-Joachim Stuck, Porsche 917K prowadzone przez Helmuta Marko oraz tegoroczne zwycięskie auto z wyścigu 24h Le Mans  ? 919 Hybrid z Brendonem Hartleyem za kierownicą.

Warto zwrócić uwagę na wybór Helmuta Marko na kierowcę Porsche 917. 74-latek od lat związany  z zespołem Red Bull Racing, w 1971 roku wspólnie z Gijsem van Lennepem wygrali wyścig 24h Le Mans właśnie za kierownicą bliźniaczego 917K, przy okazji ustanawiając rekord dystansu tego dobowego klasyka ? 5335 km (rekord ten został pobity dopiero w 2010 roku).

Autor: ML | Zdjęcia: FIA-WEC, Red Bull Ring, projekt-spielberg

Zwycięstwo jak 40 lat temu. Historia wielkich powrotów Porsche

Zwycięstwo jak 40 lat temu. Historia wielkich powrotów Porsche

Wielki duchem zespół i niemal nadludzki wysiłek pozwoliły Porsche wygrać tegoroczny 24-godzinny wyścig Le Mans. Earl Bamber, Timo Bernhard oraz Brendon Hartley znakomicie się spisali i 18 czerwca odnieśli 19. w historii Porsche zwycięstwo w generalnej klasyfikacji słynnego maratonu.

Dokładnie 40 lat temu podobnego wyczynu dokonali Jacky Ickx, Jürgen Barth i Hurley Haywood, którzy awansowali swoim Porsche 936 z 42. miejsca i wygrali wyścig. Tak wspomina to sześciokrotny triumfator generalnej klasyfikacji Jacky Ickx:

?Po 3 godzinach myśleliśmy, że już wszystko stracone. Moje 936 wypadło z rywalizacji, dołączyłem więc do Jürgena Bartha i Hurleya Haywooda. Niestety, ich maszyna też miała problemy. Byliśmy na 42. miejscu. Wciąż nie mogę pojąć, co stało się później ? to właśnie był stan prawdziwej euforii. Przez całą noc jechałem z maksymalną prędkością, na krawędzi. W deszczu i we mgle. Szybciej i szybciej. Miejsce 42., 35., 28., 20., 9., 6., 5. Wszyscy przeczuwali, że możemy osiągnąć to, co niewyobrażalne. Jürgen i Hurley jechali szybciej niż kiedykolwiek, a mechanicy wykonali niesamowitą robotę. W ogóle nie czułem zmęczenia. Wysunęliśmy się na prowadzenie. W niedzielę rano byłem zupełnie padnięty. Koniec końców Jürgen minął metę 936 z silnikiem pracującym na zaledwie pięciu cylindrach. Ja nie byłbym w stanie. Z wieloma wyścigami wiążą się takie wspaniałe opowieści. Ale 1977 r. nie ma sobie równych. Taki wyczyn zdarza się raz w życiu. A takie wyścigi tworzą legendę Porsche?.

Tegoroczny wyczyn kierowców i zespołu Porsche #2 jest wydarzeniem niespotykanym w dzisiejszym motorsporcie i pokazuje, że warto walczyć do końca. Jednak historia marki Porsche pełna jest niesamowitych historii, które w przyszłości z przyjemnością będziemy Wam przekazywać.

Autor: PS/Porsche | Zdjęcia: Porsche