Wiecie co jest jednym z głównym powodów dla których jestem zafascynowany Porsche? Bo ciągle mnie zaskakuje. I to nie tylko w kwestii nowinek technologicznych w najnowszych modelach.

Zgłębianie historii Porsche w sporcie motorowym jest jak czytanie wciągającej sagi o superbohaterach, pełnej zwrotów akcji. Z kolei znajomość poszczególnych modeli i wersji specjalnych aut seryjnych nie wydaje się wiedzą tajemną, w końcu Porsche nie jest marką o najdłuższej historii, czy nieskończonej gamie modelowej. A jednak, raz na jakiś czas trafiam na informacje o zaskakujących modelach, przez co czuję się jak pewny siebie uczeń skarcony przez nauczyciela za zbytnią zuchwałość. Tak było i tym razem, no ale kto z Was wpadłby na pomysł wsadzenia do 911 silnika rodem z Formuły 1. I to nie byle jakiego silnika, bo mówimy o jednostce o oznaczeniu TTE P01, której konstruktorem była właśnie firma Porsche. Zaprojektowane pod okiem legendarnego Hansa Mezgera silniki były wykorzystywane przez zespół McLarena w latach 1984-1987, czyli w szczytowym okresie ?turbo-ery? F1. Z uwagi na układy sponsorskie, silniki używano pod nazwą TAG.

To właśnie w siedzibie McLarena w Woking znajduje się niecodzienny projekt z czasów zespołu McLaren TAG-Porsche. Na pierwszy rzut oka jest to zwykłe 911 Turbo (930) z felgami RUF, jednak pod tylną maską znajduje się 1,5 litrowy, turbodoładowany potwór w układzie V6 (puryści będą niezadowoleni ? V6 w 911 ?!). Tak naprawdę po otwarciu maski nie widać nic poza dwoma potężnymi intercoolerami. Dokładna specyfikacja silnika znajdującego się w tym konkretnym egzemplarzu nie jest znana, jednak warto przypomnieć, iż po w 1987 roku, po wprowadzeniu limitu doładowania do 4 Barów, te silniki w bolidach McLarena osiągały około 650 KM, a specyfikacji kwalifikacyjnej nawet 850 KM (przed zmianą przepisów moc przekraczała 1000 KM). To pozwala przypuszczać, że mamy do czynienia z jedną z najmocniejszych 911 w historii. Osiągi modelu również nie są znane, gdyż McLaren pokusił się jedynie o prezentację statyczną. Swoją drogą, okiełznanie takiego potwora byłoby nie lada wyzwaniem, nawet dla etatowych kierowców zespołu z Woking?
A do historii współpracy McLarena i Porsche jeszcze kiedyś wrócimy na łamach Porscheblog, bo to kolejny wspaniały rozdział motorsportowej sagi, któremu warto poświęcić więcej miejsca.

Autor: ML | Zdjęcia: performancedrive.com.au, enginelabs.com