Porównanie | Porsche Cayman R i 718 Cayman GT4 RS

Porównanie | Porsche Cayman R i 718 Cayman GT4 RS

Filozofia Porsche opiera się na nieustannym rozwijaniu koncepcji, które światło dzienne ujrzały kilka dekad wcześniej. Doskonałym tego przykładem jest model Cayman. Z okazji powstania najbardziej hardcorowego modelu 718 Cayman GT4 RS, postanowiliśmy zabrać go na krótkie spotkanie z jego bezkompromisowym przodkiem.

Ten materiał rozpocznę od słów znanych z anglojęzycznych bajek, czyli „this is a story about a little boy”. Bo to historia o początkowo bardzo niedocenianym modelu, który przeszedł długą drogę, aby na koniec stać się obiektem marzeń. Pamiętacie początki Porsche Cayman, który zadebiutował w 2005 roku na targach w niemieckim Frankfurcie? Powstanie tego modelu było oczywistym ruchem ze strony producenta, bo rynek małych coupé świetnie się wówczas rozwiał, a oferowany od 1996 roku Boxster nie zawsze był pierwszym wyborem klientów. Ponieważ nie każdy chciał auto ze składanym dachem. Po poważnym kryzysie na przełomie lat 80. i 90., z początkiem nowego millenium Porsche wstawało z przysłowiowych kolan. W 2004 roku, gdy prezentowano drugą generację Boxstera, było już wiadomo, że na nim oparte będzie także dwudrzwiowe coupé.

Opinia publiczna przyjęła model z mieszanym uczuciami. Ci, którzy wiedzieli, co w kwestii prowadzenia i przyjemności z jazdy może oznaczać Porsche z centralnym silnikiem i sztywnym nadwoziem, mieli słuszne przeczucia, że to będzie najlepszy samochód w swojej klasie. Po drugiej stronie barykady była ogromna rzesza ludzi, która twierdziła, że to 911 dla ubogich i nawet nie chcieli o nim słyszeć. Czas jednak biegł dalej, a sprzedaż auta w dwóch dostępnych wersjach (podstawowej z silnikiem 2.7 i mocniejszej S z jednostką 3,4) rosła. W 2009 roku Cayman (oznaczenie modelowe 987) przeszedł poważny facelifting, przy którym m.in. ostatecznie pozbyto się niektórych mechanicznych problemów trapiących starsze jednostki napędowe. Podstawową zastąpiono silnikiem o pojemności 2,9 i mocy 265 KM, a Cayman S otrzymał system bezpośredniego wtrysku paliwa (DFI) i pozostając przy tej samej pojemności, legitymował się mocą 320 KM. Do tego obie wersje zamiast automatycznej skrzyni Tiptronic otrzymały możliwość wyboru 7-biegowej, dwusprzęgłowej przekładni PDK. Oczywiście jeżeli ktoś nie preferował standardowego, 6-biegowego manuala. Wszystkie zmiany tylko rozpędziły popularność tego modelu, a zwieńczeniem udanego okresu pierwszej generacji było wprowadzenie bardzo rzadko dzisiaj spotykanej odmiany Cayman R.

Dlatego R?
Rozwijając Caymana, Porsche bardzo pilnowało bezpiecznej granicy w osiągach między najlepszą odmianą dwumiejscowego coupé, a nawet najsłabszą wersją kultowego 911 Carrera. Po prostu małolat nie mógł zagrażać owianemu sławą starszemu bratu. Pod koniec produkcji obu modeli, bo z racji na wiek Caymana i 911 (generacji 997.2) zbliżała się ona ku końcowi, inżynierowie odpowiedzialni za tego pierwszego mogli nieco odpiąć wrotki. Wzięli się więc za wszystko, co mogło wpłynąć na poprawę osiągów i prowadzenia. Za bazę posłużyła oczywiście mocniejsza odmiana S, której zrewidowany silnik otrzymał dodatkowe 10 KM (w sumie 330 KM) dostępnych przy 7400 obr./min. Znacznie więcej pracy, chociaż liczonej raczej w pojedynczych kilogramach czekało zespół, który miał za zadanie obniżenie wagi. W ramach polityki Porsche Inteligent Performance, przemyślano kwestię użytych materiałów, zbędnych elementów i części, które mógłby poprawić aerodynamikę. Dlatego Caymana R z zewnątrz z reguły można rozpoznać po zamontowanym na sztywno spoilerze. Takie rozwiązanie wprowadziło oczywiście większy docisk tylnej osi, ale dzięki demontażowi mechanizmu wysuwającego lotkę, zaoszczędzono kilka kilogramów. Z widocznych elementów, które również wpłynęły na redukcję masy, były jeszcze 19-calowe felgi znane wcześniej z modelu Boxster Spyder (4 kg lżejsze od kompletu 18-calowych felg z wersji S). Nasz egzemplarz z sesji zdjęciowej nie był w takie niestety wyposażony).

Gdzie urwano najwięcej kilogramów? Zmieniając drzwi ze stalowych na aluminiowe. Ten sam zabieg stosowano wówczas w 911 GT3, więc ścieżka dla inżynierów była już przetarta. W ten sposób Caymana R odchudzono o 15 kg. Kolejne niespełna 12 kg ubyło po wymianie foteli ze zwykłych na kubełkowe, które wykonano z karbonu. Z wnętrza zniknęły też schowki z paneli drzwi, uchylne uchwyty na napoje, a także klamki, które zastąpiono paskowymi pętlami znanymi z 911 GT3 RS. W sumie Caymana R odelżono o 55 kg. Dla miłośników naprawdę purystycznych wersji można było zrezygnować jeszcze z radia i klimatyzacji, co dawało oszczędność kolejnych 15 kg. Tych, których było na to stać, mogli wybrać ceramiczne hamulce PCCB, lżejsze o 3 kg, skuteczniejsze na torze i droższe wówczas o około 30 tysięcy złotych, a także wart około 5,5 tysiąca złotych litowo-jonowy akumulator oszczędzający kolejne 12 kg. Jeżeli te wartości do Was nie przemawiają, to podsumuje to jednym zdaniem. Różnica w stosunku mocy do masy w Caymanie R względem wersji S zmieniła się z 4,2 kg/KM kg do 3,9 kg/KM, a to już jest realnie wyczuwalne. Także w przyspieszeniu od 0 do 100 km/h, gdzie z manualną skrzynią biegów wynik jest o pół sekundy lepszy (5 sekund), a z PDK wynosi 4,9 s.

W całej przemianie nie zabrakło też akcentów stylistycznych oraz mniejszych smaczków. Przedni zderzak otrzymał dodatkowe lotki z pakietu Aero Design, wloty powietrza oraz oznaczenia modelowe polakierowano na czarno, a kolor lakieru nadwozia zagościł we wnętrzu na elementach deski rozdzielczej i tunelu środkowego. W standardzie znalazła się także sportowa kierownica, pakiet Sport Chrono oraz aktywny układ wydechowy.

Dlaczego R? Jak wiadomo Porsche od lat „potrafi w marketing” i doskonale bawi się historią swojej marki. W 1966 roku w Zuffenhausen stworzono niezwykle żadki, ukierunkowany na osiągi i niską maskę model 911 R. Idąc tym samym tropem w przypadku Caymana R, odziedziczył on nazwę właśnie po jednym z najbardziej kultowych modeli marki.

RennSport
Pojawienie się drugiej generacji Caymana, w momencie prawdziwego rozkwitu przedsiębiorstwa ze Stuttgartu wpłynęło na ten model doskonale. Zyskał on zarówno pod względem prezencji, mechaniki, jak i właściwości jezdnych. Druga generacja ma dwie odsłony, które de facto niektórzy nazywają osobnymi generacjami, ale oparto je na tym samym nadwoziu. Oznaczony kodem 981 produkowany był od 2012 roku, a topowym modelem dostępnym w latach (2015-2016) stał się Cayman GT4 z silnikiem 3,8-litra i mocą 385 KM. W 2015 roku przedstawiono następcę ze znacznie zmienioną gamą dostępnych siników (po raz pierwszy z turbodoładowaniem) oraz nowym wyglądem i nazewnictwem. Przed wyrazami Boxster lub Cayman pojawiło się nawiązanie do modeli z lat 60, czyli 718. Ostatnio do rodziny dołączył król całej gamy, najbliższy technice spotykanej w 911 i dopracowany pod każdym względem. To oczywiście drugi bohater naszej historii, czyli 718 Cayman GT4 RS.

Po raz pierwszy we współczesnych centralno-silnikowych modelach pojawiła się jednostka przeniesiona z gamy 911. I to nie byle jaka, bo GT4 RS czerpie garściami z 911 GT3. 4-litrowy silnik w 718, bo GTS 4.0 i GT4 otrzymały takie już wcześniej, ale w tym wypadku cztery litry, czterem litrom nierówne. Silnik z 911 GT3 to kompletnie inna konstrukcja. Pochodzi niemal wprost z wyścigowego 911 GT3 Cup. W Caymanie ma o 10 KM mniej niż w drogowym 911 GT3, czyli równe 500 KM i 450 KM. To i tak o 80 KM i 20 Nm więcej niż w 718 Cayman GT4 bez oznaczenia RS. Co najpiękniejsze w jego pracy, to, że kręci się do 9000 obr./min. generując przy tym dźwięki z grupy najcudowniejszych we współczesnej motoryzacji, o czym możecie przekonać się także w naszym wideo poniżej.

Współczesna lekkość
Tworząc 718 Cayman GT4 RS, inżynierowie nie skupili się jedynie na montażu mocniejszego silnika. Ogromne znaczenie ma tutaj również masa pojazdu. Jak na współczesne warunki to auto jest naprawdę lekkie, bo waży jednie 1415 kg i to już z pełnym bakiem. Jest tym samym o 35 kg lżejszy od zwykłego GT4. Wagę pojazdu zredukowano dzięki zastosowaniu elementów z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem węglowym (CFRP), z którego stworzono maskę oraz przednie błotniki. Mniej kilogramów na wadze pojawiło się też dzięki zastosowaniu lekkich wykładzin i ograniczeniu ilości izolacji. Ponadto tylną szybę wykonano z lekkiego szkła. Symbolem zmian we wnętrzu są materiałowe pętle zamiast klamek do otwierania oraz schowki w postaci siatek. Oczywiście są też karbonowe fotele kubełkowe, a do tego masę można zredukować, korzystając z kompletnego pakietu Weissach. Przednia pokrywa, wloty powietrza procesowego, wloty powietrza chłodzącego, osłona modułu układu dolotowego, górne elementy obudowy lusterek bocznych oraz tylny spojler mają wówczas wykończenie z włókna węglowego. Do tego tytanowe końcówki układu wydechowego przypominają te z Porsche 935. Również zamontowana w tylnej części kabiny klatka bezpieczeństwa jest wykonana z tytanu. Całość wpływa także na jeszcze bardziej rasowy wygląd auta oraz oczywiście cenę, do której wówczas trzeba doliczyć około 90. tys. zł. Ponadto w ramach pakietu Weissach, za dodatkową opłatą, zamiast 20-calowych kutych obręczy z aluminium można zamówić 20-calowe kute felgi z magnezu. Moc 500 KM i taka redukcja masy przełożyła się na stosunek masy do mocy wynoszący 2,83 kg/KM, co jak na auto osobowe, jest wynikiem więcej niż świetnym.

As z rękawa
Gdyby jednak tego było mało, GT4 RS ma w rękawie jeszcze jedną tajną broń. To zaawansowana aerodynamika i praca przepływającym powietrzem. Jaki elementy jest absolutnym novum w 718 Cayman? To wloty powietrza znajdujące się za szybami kierowcy i pasażera. 718 Cayman tradycyjnie ma tu małe boczne okienka. Nowe wloty poprawiają przepływ powietrza wlotowego, a jednocześnie pozwalają wytworzyć ekscytujący dźwięk wprost za naszymi uszami, co zwiększa poziom wrażeń podczas jazdy. Za to z tyłu uwagę przykuwa nowe, zamocowane na stałe tylne skrzydło z mocowaniami typu „łabędzia szyja”, czyli takimi jak w wyścigowym w 911 RSR. Większa przednia listwa zderzaka, cała masa dodatkowych deflektorów, wloty typu naca duct na masce i osłony pod podwoziem poprawiają przepływ strugi powietrza oraz generują o około 25% większy docisk niż wariant GT4. Za to odpowiada również zmniejszony o 30 mm prześwit.
Transfer mocy na koła odbywa się przez jedyną dostępną przekładnię w postaci dwusprzęgłowego PDK o 7 przełożeniach. Przyzwyczailiśmy się już, że jest ona szybka, precyzyjna i nie pozostawia wątpliwości, że do aut GT nadaje się najlepiej. Dzięki takiemu setupowi 718 Cayman GT4 RS rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,4 s (pół sekundy szybciej niż GT4(!)) i rozwija prędkość maksymalną 315 km/h. Porsche oczywiście sprawdziło swoje dziecko na północnej pętli toru Nürburgring, gdzie od słabszego brata okazał się on o ponad 23 sekundy szybszy. Jörg Bergmeister, pokonał nim liczący 20 832 m długości tor w czasie 7:09,300 min. Krótszą wersję pętli o długości 20,6 km, która wcześniej służyła jako punkt odniesienia, GT4 RS przejechało w 7:04,511 min.

Happy end?
Muszę przyznać, że bardzo cieszę się, że udało mi się doprowadzić do spotkania tych dwóch aut. Pokazało ono dobitnie kilka ważnych elementów świata i historii marki Porsche. Chociaż w samych latach produkcji, różnica miedzy Caymanem R, a GT4 RS nie jest tak wielka, to wyraźnie widać, jak niesamowity skok rozwojowy zaliczyło Porsche. Tych dwóch aut w bezpośrednim starciu nawet nie ma co porównywać, bo nowszy GT4 RS nie pozostawia purystycznej R-ce cienia szans. Z drugiej strony pojawienie się takiej odmiany jak GT4 RS zwiastuje niestety koniec pewnego rozdziału. Ciężko wyobrazić sobie coś jeszcze lepszego w klasie aut Caymana, a to oznacza, że model ten odchodzi po mału na emeryturę. Porsche wkraczające w okres elektryfikacji nie broni się już nawet przed ukrywaniem tego, że następca będzie prawdopobnie napędzany właśnie alternatywną formą napędu, o czym może świadczyć też koncepcyjny Mission R. Może się zatem okazać, że auto, na które patrzycie to ostatni tak rasowy centralnosinikowiec z Zuffenhausen. Dlatego pamiętając jaką ścieżkę rozwoju przebył, obdarzyłbym go podwójnie mocnym uczuciem.

Tekst: Piotr Sielicki | Zdjęcia: Maciej Skrzyński

Emma Raducanu w sesji zdjęciowej projektu Court Supremes

Emma Raducanu w sesji zdjęciowej projektu Court Supremes

Wygrywając przed rokiem w finale US Open 2021, Emma Raducanu została pierwszą w historii kwalifikantką, która zwyciężyła w turnieju Wielkiego Szlema. Od czasu tego wspaniałego sukcesu 20-letnia Brytyjka jest jedną z nowych twarzy kobiecego tenisa, a na całym świecie kibicują jej miliony fanów. Teraz ambasadorka marki Porsche dołączyła do sensacyjnego projektu fotograficznego Court Supremes, realizowanego przez Porsche Central and Eastern Europe, Porsche AG i Radkę Leitmeritz.

  • Radka Leitmeritz sfotografowała ambasadorkę marki Porsche w ramach projektu Court Supremes.
  • Wyjątkowe zdjęcia zwyciężczyni US Open 2021 wykonane na torze Silverstone, przy Porsche 911 z 1965 r.
  • Court Supremes to artystyczny hołd dla kobiecego tenisa i jego bohaterek – projekt fotograficzny zainicjowany przez Porsche Central and Eastern Europe oraz Porsche AG wspólnie z praską fotografką Radką Leitmeritz.

Fotografka Radka Leitmeritz pochodzi z Pragi, a obecnie mieszka w Los Angeles. Na całym świecie zasłynęła dzięki zdjęciom modowym dla międzynarodowych, ekskluzywnych magazynów, takich jak „Vogue”, „Elle” czy „Harper’s Bazaar”. Teraz uchwyciła w swoim obiektywie Emmę Raducanu. Sesja młodej gwiazdy tenisa odbyła się na terenie Porsche Experience Center w Silverstone, w towarzystwie Porsche 911 z 1965 r. w kolorze St Pierre Bleu, przygotowanego przez specjalistów z Sports Purpose. Tak powstały ekscytujące, stylowe zdjęcia, które doskonale wpisują się w koncepcję projektu Court Supremes – artystycznego hołdu dla kobiecego tenisa i jego bohaterek.

„Fotografowanie się u boku 911 z 1965 r. było niesamowitym przeżyciem, a jeszcze lepsze było przejechanie nim kilku okrążeń” – powiedziała Emma Raducanu. “W moich oczach Porsche reprezentuje niepowtarzalny styl. Projekt, który łączy tenis, samochody, styl i artystyczną fotografię, to coś wspaniałego. A Radka wykonała tu niesamowitą robotę”.

„Praca z Emmą okazała się świetną rozrywką” – powiedziała Radka Leitmeritz. „Cieszę się, że udało mi się namówić ją do udziału w tym projekcie. Przed obiektywem pokazała niesamowitą jak na swoje młode lata charyzmę i perfekcję. Stałam się fanką jej świeżej energii. W bardzo krótkim czasie zrobiliśmy kilka wyjątkowych zdjęć. Emma ma swój własny styl i dobre wyczucie mody, co oczywiście było dla nas bardzo pomocne. A niebieskie 911 wyglądało jak marzenie!”.

Zdjęcia do projektu Court Supremes, w którym Radka Leitmeritz – prywatnie miłośniczka Porsche – łączy swoją pasję do fotografii i tenisa, obejmują zarówno wyraziste portrety, jak i niezwykłe martwe natury. Oddają pasję i osiągi, dynamikę oraz estetykę. W ramach projektu Radka Leitmeritz sfotografowała już szereg tenisistek światowego formatu, a wśród nich: Angelique Kerber, Julię Görges, Igę Świątek, Arynę Sabalenkę, Wiktorię Azarenkę, Marię Sakkari, Barborę Strýcovą, Markétę Vondroušovą, Elinę Svitolinę, Petrę Kvitovą oraz Martinę Navrátilovą. Emma Raducanu, jako światowa fashionistka w świecie tenisa, a zarazem entuzjastka samochodów, doskonale wpisuje się w koncepcję Court Supremes.

Gwiazdy tenisa widziane kreatywnym, profesjonalnym okiem czeskiej fotografki łączą nie tylko wspaniałe sportowe osiągnięcia. Wiele z nich ma szczególną więź z marką Porsche. Martina Navratilova jest rekordzistką Porsche Tennis Grand Prix – na swoim koncie zgromadziła sześć tytułów w grze indywidualnej. Do grona triumfatorek stuttgarckiego turnieju należą również Angelique Kerber, Julia Görges, Iga Świątek i Petra Kvitová. Angelique Kerber, obok Emmy Raducanu, jest także ambasadorką marki Porsche.

Porsche Esports Sprint Challenge Poland z coraz większą publicznością

Porsche Esports Sprint Challenge Poland z coraz większą publicznością

Wielkim sukcesem zakończył się sezon Mistrzostw Polski w Digital Motorsporcie: nowy mistrz, nowi partnerzy, nagrody finansowe, wysoka oglądalność, a przede wszystkim niesamowite emocje sportowe.

Tegoroczna rywalizacja w Porsche Esports Sprint Challenge Poland wiązała się z dalszym rozwojem digital motorsportu w Polsce. W sumie przeprowadzono dziesięć eliminacji w ramach baraży (cztery rundy) oraz sezonu głównego mistrzostw (sześć rund). W zawodach wystartowało 36 najlepszych polskich simracerów, w tym dwukrotny mistrz serii Dominik Blajer, zwycięzca Pucharu Polski Kamil Grabowski czy Nikodem Wierzbicki, który z sukcesami startuje w realnych wyścigach. Jednak czarnym koniec zawodów okazał się Jerzy Glac. 16-latek wywodzący się ze świata kartingu w ostatnim wyścigu sezonu zagwarantował sobie tytuł mistrza Polski 2022.

Tradycyjnie wszystkie rundy mistrzostw były transmitowane na antenie Eleven Sports, a także profilu na Facebooku. To już trzeci sezon współpracy Ragnar Simulator ze sportową stacją telewizyjną. Każdy wyścig skomentował Marcin Grzywacz wraz z jednym z najlepszych i najpopularniejszych polskich dziennikarzy ze świata motorsportu Mikołajem Sokołem. Łączny zasięg transmisji oraz powtórek (każda runda miała po dwie dodatkowe emisje w TV) sięgnął ponad 1,45 mln odbiorców. Oglądalność wyniosła ponad 180 tys. widzów, co stanowi zdecydowany rekord w oglądalności simracingu w Polsce i jeden z najlepszych wyników w Europie.

Tegoroczne transmisje były realizowane w jeszcze lepszy niż do tej pory sposób. Zasługą jest powiększenie skład produkcyjnego, ale także zaimplementowanie analiz Go4Race, nowego partnera technicznego, który wspomagał wrażenia przed ekranami i telewizorami za sprawą dodatkowych informacji. Nie bez znaczenia był również udział ambasadora PESCP – Nikodema Wiśniewskiego. Kierowca Williams Esports tym razem wcielił się w rolę prezentera i przeprowadzał wywiady, quizy i inne aktywności z kierowcami w trakcie transmisji na żywo oraz jako osobne materiały w mediach społecznościowych.

Ragnar Simulator, promotor wirtualnych wyścigów Porsche Esports Sprint Challenge Poland, nawiązał w tym sezonie współpracę z dwoma nowymi partnerami medialnymi: portalem Auto Świat (grupa Onet-RASP) oraz magazynem Rally and Race. Współpraca okazała się strzałem w dziesiątkę. Dzięki ciekawym artykułom mistrzostwa dotarły w tym roku do ponad 6 mln osób za sprawą między innymi 681 publikacji w mediach tradycyjnych oraz społecznościowych. Materiały pojawiły się nie tylko u partnerów, ale również na stronach Polskiego Związku Motorowego, Polskiej Agencji Prasowej, magazynu EVO, Porsche Polska, automotoklasik.pl i wielu innych. Ciekawa była również audycja w radiowej Czwórce przeprowadzona przez redaktora Jaśka Olejniczaka. Ponadto w 39. numerze magazynu Rally and Race pojawi się artykuł podsumowujący PESCP 2022.

 

W sezonie 2022 Porsche Esports Sprint Challenge Poland pięciu kierowcom udało się wygrać któryś z wyścigów, a dziesięciu kończyło przynajmniej raz w pierwszej trójce. Statystycznie najlepiej wypadł Mateusz Nogaj z DV1 TRITON Racing Mint, który miał nie tylko najlepszą średnią pozycję na starcie, ale także na mecie. Łącznie kierowcy pokonali 19 533 wirtualnych kilometrów w samych wyścigach, a wraz z treningami – ponad 32 tys. kilometrów.

Najważniejsza statystyka, ta dotycząca zdobytej liczby punktów, przemawiała jednak na korzyść Jerzego Glaca z DV1 TRITON Racing. Tegoroczny mistrz Polski zgarnął największy procent (4050 złotych) z tegorocznej puli nagród finansowych, która wyniosła w sumie rekordowe 11 tys. złotych. Dodatkowo Glac, Nogaj i trzeci na koniec roku Jakub Maciejewski z Sabelt Esports wezmą udział w szkoleniu Porsche Experience. Promotor cyklu, Ragnar Simulator, wraz z partnerami i sponsorami zakupił także zawartość platformy iRacing, partnera technicznego cyklu, wymaganą do rywalizacji w całym sezonie o łącznej wartości 14 tys. złotych.

Zwiększone zainteresowanie simracingem zanotowano także na platformie www.MPDM.com.pl. W trakcie sezonu mistrzostw Polski (wrzesień i październik) konto założyło aż 160 nowych osób, przez co łączna liczba zarejestrowanych graczy na platformie wynosi obecnie ponad dwa tysiące. To może zwiastować jeszcze bardziej emocjonujący sezon 2023 z nowymi twarzami w stawce.

MPDM zapadają na razie w sen zimowy. Trwają jednak intensywne przygotowania do czwartego sezonu mistrzostw Polski.

O wyścigach
Organizatorem i promotorem Porsche Esports Sprint Challenge Poland, cyklu rozgrywanego w ramach Mistrzostw Polski Digital Motorsport 2022 pod egidąPolskiego Związku Motorowego, jest Ragnar Simulator. Sponsorem wydarzenia jest Porsche Polska. Patronami medialnymi są Rally and Race, Eleven Sports i Auto Świat. Partnerami technicznymi iRacing oraz Go4Race.

Moc i piękno szarości | Tatry, 911 Turbo S i Tag Heuer

Moc i piękno szarości | Tatry, 911 Turbo S i Tag Heuer

Żyjemy w kraju, w którym niestety listopadowego wieczoru nie można spędzić na plaży przy malowniczym zachodzie słońca, wsłuchując się w szum morza i tętniącego życiem bulwaru. Nie oznacza to jednak, że przy zimowej aurze taki moment nie może być przyjemny. Weźcie kubek gorącej herbaty i zapraszamy na malowniczą wycieczkę w barwach szarości.

Kierunek: Tatry

Jeżeli zima w Polsce, to oczywiście w Tatrach. Widok zaśnieżonych ostrych szczytów zawsze przyprawia o dobry nastrój. Jadąc z centralnych stron kraju w tym kierunku, w duszy zaczyna grać nam góralska muzyka, a w nozdrzach pojawia się zapach lokalnych potraw i grzanego wina. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo zdominowane komercyjną działalnością niektóre miejscowości, przeplatają się z malowniczymi widokami i miejscami dającymi swobodę oraz czas na głęboki oddech. Miłośnicy ciszy i pieszych wędrówek znajdą to czego potrzebują, gdy w tym samym czasie fani białego szaleństwa skorzystają z lokalnych stoków. Gdy pogoda nie rozpieszcza słońcem, a lasy spowija mgła, Tatry i tak potrafią mieć niesamowity klimat. To właśnie taki anturaż wykorzystaliśmy do naszej sesji zdjęciowej. Szarość potrafi być piękna, a pocięta światłem mieć niesamowitą moc.

Do jazdy: Porsche 911 Turbo S Cabriolet

Jeżeli podróż w góry, to tylko samochodem, który poza tym, że nas tam zawiezie, dostarczy jeszcze dodatkowych wrażeń na krętych trasach. W gamie sportowych modeli Porsche jest wóz, który od kilku generacji na nowo określa pojęcie uniwersalnego. To 911 Turbo S, w tym przypadku dodatkowo w odmianie Cabriolet. W aktualnej generacji 992 topowa odmiana z jednej strony zapewnia niespotykany w samochodach tej klasy komfort, a z drugiej oferuje osiągi na takim poziomie, że gdy rozejrzycie się po skrzyżowaniu, ciężko będzie o samochód ze zbliżonymi możliwościami. No, chyba że traficie na drugie 911 Turbo S. To wszystko dzięki nagromadzeniu w jednym miejscu efektów tytanicznej pracy inżynierów Porsche, którzy w bądź co bądź niewielkim nadwoziu zmieścili 3,7-litrowy, podwójnie doładowany silnik przeciwsobny o mocy 650 KM i 800 Nm momentu obrotowego. Zastosowano w nim dwie symetryczne turbosprężarki o zmiennej geometrii turbiny (VTG) i większych wymiarach niż u poprzednika. Średnica turbiny została zwiększona o pięć milimetrów do 55 mm, podczas gdy wirniki sprężarki o średnicy 61 mm są teraz o trzy milimetry większe. Klapy zaworu wastegate są sterowane elektrycznie za pomocą silniczków krokowych. Dzięki zmianom w napędzie 911 Turbo S jest nieporównywalnie szybsze w sprincie od zera do 200 km/h, bo robi to w 8,9 sekundy nowe 911 Turbo S. Do 100 km/h osiąga wynik 2,7 sekundy. Wpływają na to 8-biegowa skrzynia PDK, system Porsche Traction Management (PTM), w którym skrzynia rozdzielcza może przenosić znacznie większy moment obrotowy, przekazując do 500 Nm na przednie koła oraz nowa generacja zawieszenia PASM (Porsche Active Suspension Managment). Szybsze i dokładniej kontrolowane amortyzatory zapewniają znaczną poprawę dynamiki jazdy w takich aspektach jak trzymanie się drogi, zachowania podczas skrętów i prędkości na zakrętach. I to wszystko właśnie najlepiej czuć w podróży przez górskie serpentyny. Przy tym wszystkim 911 Turbo S zapewnia kierowcy, jak i pasażerce/owi (bo o tylnych siedzeniach nie wspominamy) ponadprzeciętny komfort, a przy spokojnej jeździe nawet relaks. W tej kolorystyce, z lakierem Crayon Grey i wnętrzem w kolorze Bordeaux jest a propos Tatr, jak wilk w owczej skórze.

Na nadgarstku: Tag Heuer Carrera Calibre 5

Jeżeli zegarek, to ciężko wyobrazić sobie bardziej klasyczny czasomierz automatyczny, nie tylko dla miłośników Porsche, jak Tag Heuer Carrera Calibre 5. Prosta, niezwykle elegancka konstrukcja, wskazuje tylko to, co najistotniejsze w życiu — godzinę i datę. W kopercie wykonanej ze stali szlachetnej znajduje się automatyczny mechanizm, a tarczę ze srebrnymi wskazówkami zamknięto za szafirowym szkłem. Nawet przy szybkim rzucie oka podczas jazdy samochodem, nigdy nas nie zmyli. Pasek ze skóry krokodyla tak samo dobrze wygląda na męskim, jak i damski nadgarstku. Calibre 5 niczego nie musi udowadniać, podobnie jak 911 Turbo S. Jest dokładnie taki, jak być powinien, a w razie czego zawsze nadąży za potrzebą chwili.

Modelka: Joanna Stachniak | @joanna.st99__
Zdjęcia: Tomek Sarna | @tomeksarna
Samochód: Porsche Polska | @porschepl

Zegarek: Tag Heuer Carrera Calibre 5 | @nobleplace.pl

Nowa artystyczna inicjatywa Porsche

Nowa artystyczna inicjatywa Porsche

Porsche po raz pierwszy występuje ze swoją globalną inicjatywą „The Art of Dreams” (z ang. sztuka marzeń) w Ameryce Północnej. Inicjatywa koncentruje się na tematyce marzeń – przybliżają ją tymczasowe dzieła sztuki prezentowane w głównych ośrodkach kultury.

Do USA producent sportowych samochodów przywiózł wciągającą instalację „Dream Big” autorstwa szkockiego artysty Chrisa Labrooya. Rzeźba odwołuje się do dziecka, które jest w każdym z nas, i inspiruje widzów, by nie przestawali marzyć – i to o wielkich rzeczach. Instalacja tworzy też fizyczny punkt zaczepienia dla wirtualnego projektu Porsche, który zostanie zaprezentowany w najbliższej przyszłości. „Dream Big” będzie można oglądać na plaży przy muzeum sztuki Pérez Art Museum Miami (PAMM) w dniach od 29 listopada do 3 grudnia, w godzinach od 11 do 18.

Hołd dla dziecięcych marzeń
Wiodącym motywem instalacji „Dream Big” jest Porsche 911 Carrera. Białe Coupé „uchwycone” w dłoni gigantycznej postaci w kasku kierowcy wyścigowego wygląda niczym resorak. Praca stanowi hołd dla dziecięcych marzeń. Utrzymana w żartobliwym tonie ma zainspirować widza do rozważań, dokąd mogą zaprowadzić go własne marzenia.

Chris Labrooy, cyfrowy artysta i fan Porsche, najpierw stworzył „Dream Big” komputerowo (CGI), a następnie przeniósł swój projekt do rzeczywistości. Instalacja nawiązuje również do wirtualnego projektu Porsche, który zostanie zaprezentowany w niedalekiej przyszłości.

„Porsche ucieleśnia spełnianie marzeń. Poprzez naszą inicjatywę »The Art of Dreams« chcemy inspirować ludzi właśnie do tego – by marzyć” – powiedział Robert Ader, dyrektor Porsche ds. marketingu (CMO). „Ale chcemy też wspierać artystów i udostępniać ich niezwykłe dzieła publiczności. W Stanach Zjednoczonych najlepszym sposobem na dotarcie do społeczności związanej ze światem sztuki i projektowania jest Miami Art Week. Właśnie wtedy na Florydzie bije kreatywne serce świata. Cieszymy się, że po raz pierwszy tam wystąpimy”.

Czym jest „The Art of Dreams”?
Porsche zainicjowało „The Art of Dreams” w październiku 2021 r. Początek serii interaktywnych instalacji artystycznych w największych miastach świata dała praca francuskiego artysty Cyrila Lancelina, którą zaprezentowano w Paryżu. Instalacja pod tytułem „Remember your dreams” (z ang. pamiętaj o swoich marzeniach), z gigantycznymi elementami wypełnionymi powietrzem, została później wystawiona także w Singapurze. W czerwcu 2022 r., podczas tygodnia designu w Mediolanie, pojawiła się kolejna praca z tej samej serii – „Everywhereness” autorstwa Ruby Barber (Studio Mary Lennox, Berlin). Botaniczna instalacja z labiryntem dzikich róż i Porsche 911 S 2.4 z 1972 r. koncentrowała się na związku pomiędzy naturą, przestrzeniami tworzonymi przez człowieka oraz techniką i technologią.

Chris Labrooy – artysta i fan
Chris Labrooy studiował projektowanie produktów na renomowanej uczelni Royal College of Art w Londynie. Po ukończeniu studiów magisterskich Szkot zainteresował się sferą cyfrową. Swoją wiedzę o rzeczywistych przedmiotach połączył z rosnącą fascynacją surrealizmem. Wiele jego trójwymiarowych prac przedstawia klasyczne modele Porsche 911 umieszczone w marzycielskich, pustynnych krajobrazach lub w postaci flaminga na przydomowym basenie. W ramach jubileuszu „20 lat Porsche w Chinach”, w 2021 r., Labrooy po raz pierwszy przeniósł jedno ze swoich cyfrowych dzieł sztuki do świata rzeczywistego. Tak powstał artystyczny samochód (ang. art car) „996 Swan”. Prywatnie twórca jest wieloletnim fanem i właścicielem Porsche.

Motorsport | Imponujące osiągnięcia fabrycznych 911 RSR

Motorsport | Imponujące osiągnięcia fabrycznych 911 RSR

Po 18 zwycięstwach w wyścigach, pięciu tytułach mistrza świata i trzech klasowych zwycięstwach w 24-godzinnym wyścigu Le Mans Porsche 911 RSR kończy swoje fabryczne starty w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA (WEC). To jeden z najbardziej utytułowanych samochodów w historii marki, który przez ostatnie lata przeszedł szereg wyjątkowych zmian.

  • Fabryczny zespół świętuje 18 zwycięstw Porsche 911 RSR
  • Niezapomniane sukcesy w klasie GTE-Pro w Le Mans
  • Mocny bilans: pięć tytułów mistrza świata w ciągu dziesięciu lat
  • W 2023 r. Porsche Penske Motorsport będzie rywalizować z nowym 963

Niebawem Porsche rozpocznie nowy rozdział w wyścigach – z udziałem hybrydowego prototypu o mocy 500 kW (680 KM). Teraz czas jednak na pozytywne podsumowanie dziesięcioletniej kampanii 911 RSR. W ciągu minionej dekady najpotężniejszy wyścigowy bokser z centrum rozwoju w Weissach na trwałe zapisał się w historii niezwykle obleganej klasy GTE-Pro. W sezonie 2013 Porsche AG nabyło 51% zespołu operacyjnego Manthey. Następnie doświadczona ekipa z niemieckiego regionu Eifel otrzymała zadanie poprowadzenia fabrycznego zaangażowania Porsche w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA (WEC). Ta nowa konstelacja błyskawicznie przyniosła sukces – w pierwszej kolejności w postaci klasowego zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans 2013.

2013-2016: klasowe zwycięstwo w Le Mans w pierwszym roku startów, liczne międzynarodowe sukcesy

Triumf Marca Lieba (Niemcy), Richarda Lietza (Austria) i Romaina Dumasa (Francja) w nowej kategorii GTE-Pro zbiegł się z 50. urodzinami Porsche 911. Drugie miejsce zajęło bliźniacze RSR. „Ten wynik odebrał mi mowę” – uśmiechnął się Olaf Manthey, który wówczas zarządzał zespołem. Zwycięski kierowca Marc Lieb przy okazji spełnił swoje marzenie: „Nasza ekipa była nowa, podobnie samochód. W pierwszych dwóch wyścigach sezonu brakowało nam jeszcze tempa” – wspomina mistrz WEC z 2016 r. „Potem przyszedł nasz pakiet na Le Mans. Od razu czułem, że jest świetnie. W wyścigu musieliśmy przedrzeć się w górę stawki w trudnych, zmiennych warunkach. Kluczem do naszego sukcesu było to, że w przeciwieństwie do rywali mogliśmy odbyć trzy przejazdy na jednym zestawie opon”. Po 24 godzinach Porsche 911 RSR nr 92 jako pierwsze przekroczyło linię mety, z dwuminutową przewagą nad bliźniaczą maszyną.

„Nie spodziewaliśmy się wygranej i właśnie dlatego ten sukces był tak wspaniały – dla Porsche, dla zespołu i dla nas, kierowców” – mówi Marc Lieb. „Jednak równocześnie było to najsmutniejsze zwycięstwo w mojej karierze”. Powód: 24-godzinny wyścig Le Mans w 2013 r. przyćmił tragiczny wypadek. Kierowca Astona Martina, Allan Simonsen, stracił życie po zderzeniu z barierą ochronną na zakręcie Tertre Rouge na początku zmagań. W 2007 r. ten sympatyczny i bardzo popularny Duńczyk startował w Le Mans za kierownicą Porsche 911 GT3 RSR.

911 RSR z 2013 r., oparte na generacji 991, było ostatnim w swoim rodzaju – wyposażonym w umieszczonego z tyłu, klasycznego 6-cylindrowego boksera. W 2014 r. model odniósł klasowe zwycięstwa na torach w Silverstone i Szanghaju. Rok później nastąpił kolejny ważny krok: cztery zwycięstwa w klasie GTE-Pro na torach Nürburgring, w Austin, Szanghaju i Bahrajnie oraz tytuły mistrzowskie wśród producentów, kierowców i zespołów. W 2016 r. obie fabryczne maszyny startowały tylko w Le Mans. W następnym sezonie zadebiutował nowy samochód wyścigowy GTE-Pro z Weissach – tym razem z jednostką napędową po raz pierwszy zamontowaną przed tylną osią. Nowa konstrukcja okazała się niezwykle skuteczna na wielu torach wyścigowych po obu stronach Atlantyku, a przy okazji wzbudziła podziw fanów na całym świecie swoim niezrównanym, mocnym brzmieniem.

Fabryczna misja FIA WEC w liczbach
Odbyte wyścigi: 62 w dwunastu krajach
Zwycięstwa w klasie GTE-Pro: 18
Pole position (GTE-Pro): 20
Miejsca na podium (GTE-Pro): 67
Kilometry pokonane w wyścigach: 155 830
Punkty zdobyte w mistrzostwach świata: 2240
Zaangażowani kierowcy fabryczni: 18
Największa fabryczna kampania: Le Mans 2018 i 2019 (po cztery samochody)
Najwyższa prędkość maksymalna: 312,7 km/h (Le Mans 2022)

2017-2019: nowa koncepcja samochodu i niezapomniane osiągnięcia w Le Mans

Ze względu na zmianę rozkładu masy – co zapewniło zespołowi wiele nowych spostrzeżeń, zwłaszcza w zakresie użytkowania opon – sezon 2017 uznano za rozwojowy. Proces uczenia się przebiegał jednak wyjątkowo szybko. Już w kolejnym roku rywalizacji fabryczny zespół FIA WEC zaliczył spektakularny występ w Le Mans – zarówno od strony osiągów, jak i wzornictwa. Z okazji 70-lecia marki Porsche oba egzemplarze 911 RSR otrzymały historyczny design. Samochód z numerem 91, w kolorach nawiązujących do legendarnych barw Rothmans, przodował w kwalifikacjach. Włoski kierowca fabryczny Gianmaria Bruni ustanowił wtedy nowy rekord Le Mans wśród pojazdów klasy GTE, notując czas okrążenia 3:47,504 minuty.

Wyścig zdominowało drugie 911 RSR – nr 92, w barwach inspirowanych „różową świnią”. Kévin Estre (Francja), Michael Christensen (Dania) i Laurens Vanthoor (Belgia) narzucili niesłabnące tempo, nie zabrakło im też szczęścia: wygrali swoją klasę z przewagą jednego okrążenia nad siostrzanym samochodem Gianmarii Bruniego, Richarda Lietza oraz Frédérica Makowieckiego (Francja). „Porsche 911 jest i pozostaje najlepszym samochodem sportowym na świecie – to prawdziwy wyścigowiec. Nie ma nic lepszego niż podwójna wygrana w klasie GTE-Pro i zwycięstwo w klasie GTE-Am w nasze 70. urodziny” – powiedział bezpośrednio po wyścigu zachwycony członek zarządu ds. badań i rozwoju Porsche, dr Michael Steiner.

2018-2022: tytuły mistrzowskie i kolejne klasowe zwycięstwo w Le Mans
Gdy 911 z roku modelowego 2017 po klasowej wygranej w Le Mans zapewniało sobie tytuł mistrzowski w klasie GTE-Pro FIA WEC w sezonie 2018, w Weissach dojrzewał już następca – RSR-19, napędzane 4,2-litrowym silnikiem o 6 cylindrach. Był to wówczas największy bokser, jaki Porsche kiedykolwiek zamontowało w fabrycznym wyścigowym 911. Debiut RSR-19 w Sarthe w 2019 r. przyniósł znakomite wyniki: w obleganej klasie GTE-Pro, w której rywalizowało 17 maszyn sześciu różnych producentów, samochody nr 91 i 93 zajęły drugie i trzecie miejsce. Sezon 2021 zaowocował kolejnym podium w Le Mans, a tegoroczna rywalizacja zakończyła się następnym sukcesem. W finałowym roku startów fabrycznego RSR kierowcy: Richard Lietz, Gianmaria Bruni i lokalny bohater Frédéric Makowiecki dodali do puli kolejne zwycięstwo, wygrywając swoją klasę w 24-godzinnym maratonie na torze Circuit de la Sarthe. Celem fabrycznej ekipy na ostatni sezon w klasie GTE-Pro było zdobycie tytułu mistrzów świata, jednak w finale w Bahrajnie do zrealizowania tego ambitnego planu zabrakło jej nieco szczęścia.

„Dołączyliśmy do mistrzostw FIA WEC z fabrycznym zespołem w 50. rocznicę 911 i szybko wygraliśmy 24-godzinny wyścig Le Mans. W tegorocznej edycji największego wyścigu długodystansowego sprawy zatoczyły koło – po raz trzeci odnieśliśmy klasowe zwycięstwo” – mówi Thomas Laudenbach, wiceprezes ds. Porsche Motorsport. „Le Mans to zwieńczenie rywalizacji w długodystansowych wyścigach. Z sukcesów, które tam odnieśliśmy, jesteśmy szczególnie dumni. Ciężko walczyliśmy o pozostałe 15 klasowych zwycięstw w FIA WEC – to nagroda za ogrom pracy naszego zespołu i wszystkich pracowników, którzy zajmowali się tym projektem w centrum rozwoju w Weissach. Napisaliśmy kolejny rozdział w znakomitej historii Porsche Motorsport. Do naszej kolekcji pięciu tytułów chcielibyśmy dodać jeszcze jeden, zdobyty podczas ostatniego występu. To się niestety nie udało, ale i tak po dekadzie fabrycznych wyścigów możemy być bardzo zadowoleni z naszych wspaniałych osiągnięć. Jednocześnie patrzymy w przyszłość: w 2023 r. będziemy gonić za zwycięstwami w klasyfikacjach generalnych największych długodystansowych wyścigów na świecie z Porsche 963. Nie możemy się doczekać!”.